~~Laura~~
No to są chyba żarty jakieś! Ja mam iść z Lynchem na imprezę?! I z tym jego koleżką?! I to jeszcze sobie spódniczki zażyczył, pfff. Chyba w snach. Jeszcze mnie tam upije i do łóżka zaciągnie. Chciałoby się.
- Gotowa?- zapytał blondyn, kładąc mi rękę na biodrze.
- Wieeeesz... chyba mam kaszel- zakaszlałam sztucznie, a on się zaśmiał.
- Mam ci może pomóc się ubrać?- szepnął mi na ucho. Gdyby nie to, że rękawem zahaczyłam się o klamkę, wydrapałabym mu oczy!
- Sama potrafię- warknęłam i wyrwałam mu się.
Poszłam do jego pokoju (tam była moja torba z rzeczami) i zaczęłam szukać jakiejś sukienki, czy czegoś takiego, ale nie było. No przynajmniej miałam wymówkę, żeby nie iść. Odwróciłam, aby wyjść, alle wpadłam na Rossa, który patrzył się na mnie rozbawiony.
- Ty wiesz, że ja mam siostrę? I ona ma prawie same sukienki? Idź sobie wybierz jakąś- puścił mi oczko i przeczesał sobie dłonią włosy. Niechętnie poszłam do pokoju blondynki, bo byłam obserwowana, i zaczęłam szukać czegoś odpowiedniego.
- Niee, ta jest za jaskrawa. Jak dla mnie, to możesz iść nawet w taśmie policyjnej- stwierdził Lynch, a ja zmroziłam go wzrokiem.
- Ona ma wszystko jaskrawe- syknęłam.
- To ja ci wybiorę, okej?
- Chyba śnisz!
- Khem, khem... zakłaaad...- szepnął wyszczerzony, a ja się fochnęłam i zdałam się na jego łaskę.
- Oooo, to do ciebie pasuje... Ratliff to kiedyś kupił Delly, taki nietrafiony prezent... Nigdy tego nie ubrała, ale do ciebie pasuje idealnie.. KOTKU- zaśmiał się i pokazał mi strój.
- No chyba cię coś!
- Zakład...
- UGH! Dawaj to- warknęłam i poszłam się wyszykować do łazienki. Masakra wyszła:
Nie no, pogięło go do końca. Serio. Jeśli nie wybierze czegoś innego, protestuję i nie idę. Kupię mu kota i się nacieszy kurde. Na szczęście, gdy wyszłam wku**iona z łazienki, on pokiwał głową i rzucił mi inną. Makijaż i fryzurę już zostawiłam, tylko przebrałam się w to:
Jeszcze buty i wróciłam do zasyfionego pokoju Lyncha. Zagwizdał jak weszłam.
- Ślicznie wyglądasz, myszko- mruknął, zbliżając się do mnie.
- Nie odzywaj się do mnie. Jedyny plus to taki, że to mnie wyszczupla i może jakiś chłopak na mnie spojrzy...- uśmiechnęłam się. Wiedziałam, że to go wkurzy, taki miałam cel. Tylko trudno było nie wybuchnąć śmiechem po zobaczeniu jego miny.
- Dziewczyno, ja na ciebie patrzę.
- Ale mnie interesują grzeczni, wyższy i.... przystojniejsi faceci... Tacy jak.. Rocky...- mruknęłam uwodzicielskim głosem. Lubię go drażnić. Tak serio nie interesuje się jego bratem.
- Żartujesz sobie ze mnie?
- Nie, mówię serio... Hahahaha- nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem.
- Nie przeginaj, mała!- krzyknął rozbawiony, a do pokoju nam wszedł Calum. Lynch był zdecydowanie za blisko teraz.
- Ej. Mała, to jest twoja pała. A ja jestem niska- syknęłam i go trochę odepchnęłam.
- Moja pała jest mała? Ty chyba nie wiesz co mówisz.
- Wiem, widziałam większe. Zatkało?- pojechałam grubo. Rudy tak się śmiał, że my też zaczęliśmy.
- Dobra, koniec zabawy. Pakujcie dupy i idziemy, bo zaraz otwierają- rozkazał Worthy i wypchnął nas z pokoju.
- Czyli to nocny klub? Alkohol, narkotyki i dziwki, tak?- zapytałam podenerwowana.
- Pfff... coooo??? Może.... Chodź- powiedział blondyn i wyszliśmy z jego domu. Nie no, zajebiście będzie.
20 minut później:
Było już ciemno i chłodno, a my staliśmy przed jakimś burdelem i czekaliśmy na otwarcie. Słyszałam głośną muzykę ze środka. Klub nazywał się "Pertefella".
- Ej, jesteśmy za młodzi, nie wpuszczą nas, idziemy- powiedziałam szybko i chciałam odejść, ale Lynch przytrzymał mnie w talii.
- Spokojnie, właściciel jest w naszym gangu, mamy wszystko za free- wyszczerzył się, a ja pokręciłam głową ze wzrokiem pełnym nienawiści. Po kilku minutach weszliśmy do środka. Od razu dostałam po oczach laserami, światłami itd. Grała głośna muzyka, na blatach tańczyły jakieś baby, co chwilę któraś wychodziła gdzieś z facetem jakimś (w co nie wnikam), za ladą obsługiwał w miarę przystojny barman... To teraz niech Ross i ten rudy gdzieś pójdą, a ja zagadam do faceta.
- Ross, misiu... mam prośbę...- zaczęłam, uważając, żeby nie zwymiotować.
- Co?
- Chyba zostawiłam telefon u ciebie, mógłbyś po niego pójść?- zapytałam. Tak serio, to miałam go w torebce.
- Możesz zadzwonić z mojego- zaproponował Calum.
- Nie... nie pamiętam numeru. Poza tym, spodobałeś się jakiejś dziewczynie na stole, bo normalnie rozbiera cię wzrokiem- powiedziałam i pokazałam mu na kobietę za nim.
- No no, całkiem miło się gadało z wami, milordy, ale żegnam.
- Będziesz grzeczna?- szepnął mi Ross na ucho.
- Tak, nie jestem tobą..
- Zaraz wracam, kotku.
- A idź i nie wracaj..- warknęłam szeptem.
- Co?
- Pooospiesz się- uśmiechnęłam się sztucznie i odprowadziłam go wzrokiem. Ou yeah, jestem wolna! Woah! Dobra, Laura idzie na podryw, szykujcie poduszki! Okej, to było bez sensu...
Podeszłam do baru i usiadłam na krzesełku obrotowym.
- Co podać?- zapytał barytonem, pucując szklankę.
- Najlepszego drinka- odpowiedziałam, patrząc się na niego uwodzicielskim wzrokiem.
- Jak masz na imię, ślicznotko?
- Laura.
- David. Ładna sukienka. Coś w stylu Rossa- uśmiechnął się, a mnie zamurowało.
- Cooooo??? Że... Ty... Ty go znasz!?
- Pewnie, co, przeleciał cię?
- Jesteś z jego gangu, nie? Zajebiście...- warknęłam zawiedziona.- Gdzie mój drink?
- Już robię.
Poczekałam chwilę i dostałam swój napój. Na szczęście nie musiałam płacić. Pierwszy łyk był blee, ale z każdym kolejnym bardziej mi smakowało. Po pewnym czasie zamówiłam jeszcze jednego, ale innego. Mocniejszego. Gdy nareszcie wrócił Ross z moim telefonem, byłam po trzecim. Wstałam od lady i podeszłam do niego.
- Chodź potańczyć- mruknęłam i przejechałam mu palcem po ustach. Nie byłam świadoma tego, co robię, więc się nie czepiać...
Nawet nie wiedziałam, że umiem tak tańczyć! Po godzinie, czy dwu, weszłam na stół jak inne dziewczyny i stamtąd, kręcąc dupą, wyrywałam Rossa! Gdy było mi za gorąco, poszliśmy jeszcze na kilka drinków i doszło do tego, że Ross musiał mnie wynosić z klubu...
~~Narrator~~
Laura w sumie wypiła 6 mocnych drinków, czyli trochę więcej od Rossa. On wypił 3. Dziewczyna tak się upiła, że koło 3 w nocy, w ogóle nie chciała wracać, więc blondyn musiał ją siłą wynosić z klubu. Marano w drodze powrotnej śpiewała, chwiała się, gadała głupoty, śmiała się, skakała i w ogóle... Powiedziała nawet:
- Gorąco mi, Rossy, misiu, rozbierz mnie!
- Kusząca propozycja, ale nie na środku ulicy, kicia.
- No proszę, ugotuję się!
- Nie!
- Nie chcesz mnie?- zrobiła minę zbitego psa.
- Chcę, ale nie teraz.
- To się wypchaj!- warknęła i szła dalej obrażona.
Kilka minut później, w domu:
Lynch położył brunetkę na kanapie, a sam poszedł wziąć prysznic. Gdy wyszedł, dziewczyny tam nie było. Był za bardzo zmęczony i nie ogarniał faktów, więc poszedł do swojego pokoju się położyć. Ale jak tylko wszedł do niego, zauważył na środku Laurę w samej bieliźnie. Co mu bardzo schlebiało. Stanął na przeciwko niej i położył jej dłonie na biodrach. Chciał to zrobić powoli, ale Laura go pocałowała i popchnęła na łóżko, po czym usiadła obok niego i zdjęła mu koszulkę. Zaczęła go gładzić palcami po brzuchu, jeżdżąc w górę i w dół, coraz bardziej w dół i na boki. Gdy chłopak był już wystarczająco podniecony, dziewczyna położyła dłoń na jego przyrodzeniu i albo naciskała, albo ściskała je, a Ross wzdychał z rozkoszy. Potem on zabrał się za nią i bla, bla, bla.... Tak im 2 godziny zleciały....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No witam. Pewnie jesteście zawiedzeni rozdziałem, ale kit. Nie wiem kiedy będzie next i wgl XD Nudy, a ja dostaję szlaban, nie wiadomo z jakiej paki i się na mnie pies foszy, bo kość jej zabrałam -.- menda mała. Ale jak na dworek to do mnie! xD Strój dla Lau wybierałam z Eweliną Kuleszą, więc na nią będzie :*
Klaudia
Ooo pewnie! 'Będzie na nią' ! XDD hahah mogła iść w tym pierwszym :DD
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału to nie jestem zawiedziona...wręcz przeciwnie ;33
Nie ładnie Raura
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :D niegrzeczna Laura ;) rano będzie zła, czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńMraśnie. Raura nie grzeszy. Co? Nie wnikam.
OdpowiedzUsuńRozdział boski i czekam na nexta.
Gratuluję! Zostałyście nominowane do Liebster Blog Award! Informacje pod tym postem:
http://historyofraura.blogspot.com/2014/08/lba-2.html
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńRaura niegrzeczna, ostro..
Czekam na next <3
hahhahaha rozdział był bardzo zabawby xD podobał mi się :D czekam na nexta :*
OdpowiedzUsuńFajny rozdział Życzę weny Zapraszam: maranor5story.blogspot.com r5ormaranostory.blogspot.com
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać co będzie rano ;-)
OdpowiedzUsuńJej...
OdpowiedzUsuńDawaj szybko next!!!
Haha coś czuję że z tego mogą być małe Raurzatka:)) czekam na nexta
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Cudowny po prostu! Mrau! Niedobra Laura! Działo się a rano będzie miała do Rossa pretensje, że była pijana a on to wykorzystał :D Haha xD Wściekła Laura=Zadowolony Ross! Ahh czekam na tą agresję Laury! Niech mu przywali w pyśka to Ona Shota napiszę hehe :D Czekam na next ^^
OdpowiedzUsuń