Strony

sobota, 2 maja 2015

Rozdział 41

~~ Laura ~~
- Chodź szybciej!- Krzyczał półgłosem Ross, a ja nie mogłam powstrzymać śmiechu. Najpierw zderzył się z szafkami, kiedy próbował się popisać, że może iść z zamkniętymi oczami, a teraz ciągał mnie za sobą, bo zobaczył Veronicę. Miałam łzy w kącikach oczu, a policzki i brzuch mnie już bolały od śmiechu. Co za idiota, hahaha.- Rusz się, to wariatka!
- Czekaaaj, nie mogę chodzić.- Serio mnie zabolała kostka. Musiałam aż usiąść. Nie wiem dlaczego tak mnie nagle zaczęła boleć, ale chyba źle stanęłam i coś mi przeskoczyło. Boli jak diabli.
- Co ci jest?- zapytał Ross z troską w głosie i kucnął przy mnie. Położył mi swoją ciepłą dłoń na policzku. Poczułam jak czerwienieję, więc ją delikatnie strzepnęłam i nie patrząc mu w oczy, próbowałam sobie rozmasować bolące miejsce, lecz było jeszcze gorzej.
- Kostka mnie napierdala, ale to nic takiego.
- Nic takiego? Pokaż.
Usiadł na podłodze naprzeciwko mnie, spojrzał mi w oczy i sięgnął do mojej nogawki. Zabrałam nogę, ale ból sprawił, że nie udało mi się uniknąć jego zatroskanego wzroku. Po kilkusekundowym patrzeniu na siebie, poddałam się i podciągnęłam kawałek nogawki do góry. Z mojej perspektywy nic nie było widać, ale z jego najwyraźniej tak.
Delikatnie przyłożył mi palce do kostki i powoli nacisnął. Z sykiem cofnęłam nogę. Ale sierota ze mnie- żeby na prostej drodze rozwalić sobie kończynę, no tylko ja to potrafię.
- Boli jak naciskam?- Jego dotyk był taki ciepły, przyjemny. Chciałam zaprzeczyć, ale nie udało mi się.- A możesz nią ruszać?
- Też dupa.
- Laura, skręciłaś kostkę- zaśmiał się. No jakim prawem on się ze mnie śmieje? To nie fair.
- Nie!
- Tak!
- Fuck...
- Chodź, zaniosę cię do domu.
Ta, i jeszcze czego. Jestem tak zmęczona, że jak mnie będzie niósł, to zasnę, a jak będę sama iść... No tylko idzie skakać na jednej nodze. No i znowu ten jego wzrok... Jemu chyba naprawdę na mnie zależy. Przecież o poprzednich dziewczynach zapominał w kilka dni i nie męczył ich o wybaczenie, nie? To chore, tylko go krzywdzę.
  Wyciągnął ręce przed siebie i nie czekając na pozwolenie podniósł mnie. Przytulił mnie do siebie, a ja oparłam głowę na jego ramieniu. Czułam się... Bezpiecznie. Mimo tego cholernego bólu kostki przymknęłam powieki. Wtedy wyszliśmy w końcu ze szkoły i usłyszałam jego głos:
- Lau?
- Mhmm..
- To co z tym balem?
Nie odpuści, nie? Najpierw Calum, teraz on... Tylko nie Max. Fajnie. Super. Pamięta o tym w ogóle?
- Mówiłam ci już. Nie idę nigdzie.
Calumowi też odmówiłam, więc nie będziesz jedyny.
- Ale mówiłaś też, że nie idziesz, bo nie masz z kim. Teraz masz- zaprosiłem cię.- W jego oczach coś błysnęło, jakby nadzieja, oczekiwanie. Szukał odpowiedzi w moich. W pewnym momencie ją prawdopodobnie wyczuł, bo jego kąciki delikatnie się uniosły ku górze.
- Daj mi czas do soboty, okey?- Poddałam się. Nie mogę na niego patrzeć przu rozmowie, bo na wszystko się zgodzę. I gdzie tu sprawiedliwość?- Jeśli Max mnie nie zaprosi, to pójdę z tobą.
- Nie chcę siedzieć na ławce rezerwowych.- Chyba się zdenerwował.- Jeśli nie chcesz, to po prostu powiedz.
- Ale ja chcę.- Wypsnęło mi się, ale szybko się poprawiłam.- Przecież wiesz z kim teraz chodzę, a pójść możemy jako przyjaciele.
- Przyjaźń nie jest dla mnie. Nie wytrzymałbym przy tobie wiedząc, że łączy nas tylko i wyłącznie przyjaźń. Nie wiesz co czuję, kiedy obściskujesz się z Maxem. Laura, dziewczyno. Ja cię kocham, do cholery zrozum to.- Wyraźnie posmutniał. Wiedziałam, że jestem bezduszną poczwarą. Jak ja mogę go tak ranić? Jestem potworem. I jeszcze ten smutny wyraz twarzy. Ja tak nie mogę. Szkoda mi go. Współczuję mu. Kiedyś też to przeżywałam i było mi ciężko. No, ale on mi właśnie wyznał, że mnie kocha. I to bez żadnego zająknięcia się, czy zawahania. Kur** on mnie kocha, a ja jestem w stosunku do niego taka chamska!
- Ross... Przepraszam.
- Za co?
Nid podnosił głowy, a głos miał jakoś dziwnie załamany. Sięgnęłam dłonią do jego policzka. Ciekła po nim jedna mała, samotna łza. Zupełnie jak Ross. W głębi duszy jest dobrym, uroczym, kochającym chłopakiem, ale jego skorupa wszystko przyćmiła. Całe to fałszywe zło, to jaki jest dla innych, to taka przykrywka, żeby ludzie nie dowiedzieli się jaki jest naprawdę. Robi to dla popisu.
  Wytarłam tę łzę i oparłam czoło o jego policzek. Byliśmy już niedaleko naszych domów.
- Jeśli jesteś z nim szczęśliwa, to dobrze. To jedna z najważniejszych rzeczy.
- Jestem. Można tak powiedzieć.
- A ze mną byłaś?
- Zaczynasz?
- Tak.
- Byłam.
- To dlaczego do tego nie wrócimy? Nie zaczniemy od nowa?
- Wiesz co?- zapytałam, odrywając głowę od jego policzka.- Trochę mi brakuje tego bad boya. Przynajmniej byłeś wesoły. A teraz smutas z planety smutasów.
- Wcześniej miałem ciebie.
- Wciąż masz.
Postawił mnie przed drzwiami do nojego domu. Kiedy się odwróciłam do niego, chciał odejść, ale go zawołałam i cofnął się.
- Dziękuję. Pamiętaj, że możesz na mnie liczyć.- Pocałowałam go w policzek, ale mogłam się zorientować, jak on to wykorzysta. Zanim zdążyłam się cofnąć, on mnie przyciągnął do siebie i wpił się w moje usta. O luju, ale mi tego brakowało. Odwzajemniłam pocałunek i jedną ręką poczochrałam mu włosy, więc zabrał głowę. Właśnie zdradziłam Maxa, super. Znowu jestem potworem.
- Ogar, Ross.- Uśmiechnęłam się i oddaliłam od niego. Ten oparł się o kolumnę na ganku.
- Ale ja tylko wykorzystuję sytuację.- Wygiął usta w zawadiackim uśmieszku, a ja nacisnęłam klamkę. Vanesaa była w domu, bo nie zamknęła drzwi.- Nie wpuścisz mnie do środka?
Zrobił szczenięce oczka. I jak tu takiemu odmówić? Laura, ogar! Jesteś z Maxem, a Lynch pewnie będzie chciał iść z tobą do łóżka. A znając go, rano go nie będzie, bo nie interesują go stałe związki. Super... Już gadam do siebie...
- Do jutra w szkole.
- Wątpię.
- Co?- zapytałam.
- Nie chce mi się iść do budy.
- To co będziesz robił?
- Pójdę z chłopakami na tor.
- Będziesz się ścigał? A zrobisz coś dla mnie?
- Co?
- Nie porysuj motocyklu. Do poniedziałku.
I nie patrząc na niego, weszłam do domu. Byłam cała w skowronkach, matko. Chyba mam gorączkę. Ross mnie kocha. Ale na cholerę on jeszcze się ze mną zadaje, ze wszystkimi swoimi byłymi tracił kontakt w kilka dni. Ale mi nie daje spokoju, gej jeden niedorobiony. Przez niego bardzo wątpię w to, co czuję do Maxa.
Weszłam, a właściwie pokuśtykałam do kuchni, gdzie była Van.
- Hej, masz gościa na górze- Odezwała się, nie odrywając wzroku od kręcącego się talerza w mikrofali. Wydawała się jakaś smutna, jak nie ona. Dziwne.
- Kto to?
- Jakiś chłopak.
Max... No super, ciekawe, czy uda mi się na jednej nodze wejść po schodach.
- Ty, młoda. Co ty se zrobiłaś z nogą, sieroto ty?
- Weź tam cicho siedź, albo wyjdź. Sierodztwo ze mnie i tyle. - No ja wiem... Wytrzymałam z tobą te osiemnaście lat, nie?
- No, szacun- powiedziałam z uznaniem i zabrałam jej jednego kabanosa. Wyskoczyłam z kuchni, uważając na kostkę i powoli wskoczyłam na pierwszy stopień. Nie było tak strasznie, jak myślałam. Udało mi się w niecałą minutę. Doszłam do swojego pokoju i weszłam do środka. Od rana nic się nie zmieniło. Nawet pościel była rozwalona po całym łóżku, a lampka nocna i budzik leżały na podłodze. Przy oknie stał Max. Podeszłam do niego powoli i przytuliłam od tyłu, kładąc głowę na jego ramię.
- Skąd wiedziałeś, czy Van cię nie pobije?- Zaczęłam.- Nie zna cię i nagle taki gościu przychodzi i mówi, że chce się widzieć z jej młodszą siostrą...
- Pogadamy?- przerwał mi i uwolnił się z moich objęć. Czyżby zmieżał do czegoś konkretnego?
Usiadł na łóżku i pokazał gestem, żebym usiadła obok. Tak też zrobiłam.
- Chyba za bardzo się pospieszyliśmy, co?
- Do czego zmieżasz?
- Widzę jak patrzysz na Lyncha... No wiesz, kiedy jest blisko... W twoich oczach widać wtedy jakieś nie wypowiedziane słowa kłębiące się na język. Jakąś nieuzasadnioną nadzieję, radość. Ten błysk w nich, kiedy się mijacie. Powiedz mi, szczerze, czy nadal go kochasz?
- Nie.- Dlaczego to słowo ukłuło mnie w serce?- Kocham cię, przecież wiesz.
- Kochasz, to prawda. Jako przyjaciela. Lau, widzę jak cierpisz, a nie chcę tak patrzeć i nic z tym nie robić. Skoro go kochasz, to idź do niego, zrozumiem cię.
Teraz to mam kompletny mętlik w głowie. Max się mną opiekuje, a przy Rossie czuję się bezpieczna... Chyba najlepiej będzie, jak zostan3 singielką. Odpocznę od tego wszystkiego, a jak przyjdzie co do czego, podejmę właściwą decyzję.
- Uwielbiam cię.- Wyszeptałam i uściskaliśmy się przyjaźnie. Dobrze jest mieć takiego przyjaciela.
- OK, więc ta cięższa sprawa za nami. Daj mu szansę. Widać, że cię kocha.
- Wiem... Ale wolę być chwilowe forever alone.
- Ale musisz przyznać. Ja całuję lepiej- uśmiechnął się, a ja zrobiłam grymas zakłopotania i oddaliłam się od niego. Pokiwałam przecząco głową.- Przecież nie przerywałaś nam, czochrając mi włosy, nie?
Puścił mi perskie oczko. Cholera, widział tamten pocałunek. Świetnie. Poczułam jak oblewam się rumieńcem.
Po godzinie żartów i rozmów, poszedł do siebie, a ja owinęłam sobie kostkę w bandaże i umyłam się. Gdzieś około 22 do domu wrócili rodzice. Byli na jakiejś kolacji, czy czymś takim. Ledwo się trzymałam na nogach, ale odrobiłam lekcje, spakowałam pieniądze na wycieczkę i położyłam się spać. Tej nocy miałam koszmar...

~~~~~~~~~~~~~~
Hejhooo!! Kolejny rozdział z telefonu xd Przypominam o zakładce "pytania do bohaterów". Jak będę miała dostęp do kompa to Wam odpowiem na pytania. Zwiastun też możecie obejrzeć w jednej z zakładek.
Co do rozdziału... Sorki za błędy, literówki, itd. Mam wrażenie, że rozdziały robią się coraz nudniejsze. Napiszcie mi SZCZERZE co sądzicie o ostatnich nextach. Do napisania.
Klaudia

22 komentarze:

  1. Raura, Raura, Raura <3 Jestem w niebie:')
    Głupi/fajny Max... Z jednej strony go uwielbiam, z drugiej nie cierpię. Typowa FerkaXD
    Nie jestem dobra w pisaniu długich komów, ale rozdział naprawdę w porządku. Szkoda tylko, że taki krótki. Ale przynajmniej wena Cię nie opuszcza, to najważniejsze!
    Czekam na kolejne rozdziały i więcej Bad Boy'a :*
    ~Veronica aka Ferka

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiedział to!! Wiedziałam!! A i czekam na odpowiedzi w zakładce :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana rozdział świetny nic nie robi się nudniejsze nawet tak nie mów wszystko jest zajebiste tak jak było literówki ludzka rzecz .Błagam dodaj szybko rozdział bo nie mogę się doczekać pozdrawiam Nina.

    OdpowiedzUsuń
  4. A więc ja, królowa opiedolu, powiem ci co mi nie gra.
    Irytujące są te zmiany nastroju Lau. Kurde nie wiem, ale na serio mnie irytują. I Ross płacze? Gdzie mój bad boy? Daj coś z bad boyem, bo nie wytrzymam no.
    Ale wiesz, nie przejmuj się moją wypowiedzią. Jestem "tą od opierdalania", więc muszę :') Taka robota. :')
    Ogółem to fajny rozdział. W końcu koniec Laxy! Max jest fajny, jako przyjaciel. Jako chłopak to Ross ^^
    Pozdrawiammm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam się cieszę że laura zmieniła nastawienie do rossiaka i fajnie że zrobiłaś rossa jako sweet boya... W końcu pokazał uczucia :*
      ~R5 family~

      Usuń
  5. Kobieto rossdzial naprawdę super i nie nudny, wręcz przeciwnie! To chyba najlepszy blog!!! Ale wiesz moglabys dodać więcej R5 a nie tylko rossy i lau ale nie mam nic przeciwko, więcej przekleństw i zboczonych chwil...-hehe :D ale to tylko moja opinia i rada... A ty zrób co chcesz... :) jak już mówiłam twój blog jest naj!!!
    Pozdrawiam :***
    ~R5 family~

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jest świetny!
    Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dla mnie nawet spoko tylko za duzo tych romansidel. Wiecej bad boya. Policja, napad, zabojstwa itp...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem. Trzymam Was tylko w napięciu tak jakby xD Nie wiecie co będzie potem...

      Usuń
    2. Mi się podoba tak jak jest!!!

      Usuń
  8. Nominowałam cię do LBA, więcej informacji tu: www.ross-i-laura.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Super czekam next ♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡·

    OdpowiedzUsuń
  10. Boski<3
    Naprawde; )
    Czekam na nexta i życze ci weny!
    Pozdrawiam pati-choclate♥

    OdpowiedzUsuń
  11. No, nareszcie sprawy przybrały jakiś sensowny obrót!
    Mam nadzieję, że Raura się zbliża.
    I nie wiem co sądzić o Maxie. No bo go z jeednej strony nie lubię, bo nie jest Rossem.
    A z drógiej strony, spokojnie to przyją, no wiesz, zerwanie. Ale żeby się nie okazało, że to kolejny psychopata, który będzie się potem mścił.
    Ale nic. Raura!
    No i powiedział to! No poprostu jak czytałam, to się jak głupia szczerzyłam do ekranu.
    Gennius.
    Ktoś.

    OdpowiedzUsuń
  12. No więc w koncu piszę ten komentarz.
    Ja bym nie napisała tutaj? haha...
    Super rozdział :*
    Brakuje mi tego Bad Boya, może byc tak jak teraz, ale spodobał mi się
    (a przy najmniej tutaj) jako Bad Boy.
    Kiss.. *-*
    Czekam na next <333

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudo <3
    Weny życze i pozdrawiam :>

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowny rozdział <3 wciąż czytam i czytam :*
    Już nie mogę doczekać się nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy nowy rozdział ?????????????błagam dodaj go jak najszybciej błagaaaaaaaaam !!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej od nie dawna jestem twoja nowa czytalniczka, ostatnio duzo moich ulubionych blogow sie skonczylo ale duzo tez znalazlam m.in.twoj narazie sie nie zapowiada na epilog tak? bardzo uwielbiam czytac blogi i one shot o raurze szkoda ze jest ich malo ale mowi sie trudno. Wiem a raczej podejrzewam ze tobie trudno pisac historie o Raura wiedzac ze Ross Lynch jest z Courtney Eaton a Laura Marano z Andrewem Gorinem ja tez jestem tym faktem zalamana ale szanuje ich wybor i jesli oni ich wybrali to znaczy ze nie byli sobie przeznaczeni ale maja dopiero 20 lat cale zycie przed nimi wiec...
    Wracajac do tematu Zycze ci duzo weny,cierpliwosci, zdrowka,szczescia,pomyslnosci a przede wszystkim wszystkiego co najlepsze oraz tego ze niepowinno sie dla ciebie liczyc komentarze tylko to ze to czytamy i nie przejmoj sie innymi ty masz wielki talent piszac o raura :) czekam niecierpliwie na nexta :) :* <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Gdzie jest nowy rozdział ! ! ! ! gdzie??????? .Nina Czekam i czekam i się nie mogę doczekać

    OdpowiedzUsuń
  18. Zajebisty rozdział :D
    Czekam na next ❤

    OdpowiedzUsuń
  19. Zajebisty rozdział :D
    Czekam na next ❤

    OdpowiedzUsuń