~~Ross~~
Gdy Lau weszła do mojego pokoju, poczułem, że wygrałem. Ona się boi spać sama w obcym miejscu, więc mam farta.
- Tylko błagam, nie szalej za bardzo w nocy- powiedziała zaspanym głosem. Nie widziałem jej, bo było ciemno jak w dupie murzyna. Zapaliłem jakąś lampkę przy łóżku. Przy okazji dowiedziałem się, że w moim pokoju w ogóle jest lampka...
- Ty nie potrafisz tutaj kiedyś posprzątać? To jest za trudne, nie?- żartowała sobie.
- Jakoś tak samo wypada z szafek..
- Nie odbierzesz?- spytała patrząc na mój telefon. Co chwilę moje rodzeństwo wydzwaniało.
- Nie, tylko człowieka męczą- odpowiedziałem i wyłączyłem komórkę.- Ale pogadajmy o czymś innym.
- Niby o czym?- zaśmiała się, siadając na łóżku. Miała prześwitującą bluzkę... Z trudem powstrzymywałem się, żeby nie zacząć jej rozbierać, czy coś...
- Jesteś bardzo zmęczona?- zapytałem ledwo odwracając wzrok od jej pięknego ciała.
- Tak, jestem taaaaaka zmęczona, że zaraz pójdę spać.
- A może przed snem coś porobimy?- szepnąłem jej uwodzicielskim głosem na ucho. Poczułem, że przeszedł ją dreszcz, więc uśmiechnąłem się do siebie.
- A czy pan kobieciarz zapomniał, że jutro szkoła?
- Ale możemy ją olać, zapomniałaś o zakładzie, kotku?- uśmiechnąłem się, odgarniając kosmyk z jej buźki.
- Ugh... nie wierzę, że to mówię, ale... darowałbyś mi te rekiny, góry i tak dalej, jeśli dzisiaj... no wiesz...?- zapytała niepewnie.
- Zgoda- odparłem zadowolony i zbliżyłem swoją twarz do niej.
- Ale obiecujesz?
- Obiecuję, kotku- mruknąłem i przysunęła się do mnie. Pocałowałem ją najpierw w usta, a gdy zaczęła odwzajemniać, zacząłem jej całować szyję. Wplątała mi swoją rękę we włosy, a drugą trzymała mi na plecach. Nagle popchnęła mnie na łóżko i usiadła na mnie okrakiem. Rozpalało mnie od środka, miałem ochotę zedrzeć z niej te ciuszki i przejść do rzeczy, jednak ona mnie uprzedziła. Zaczęła mi rozpinać koszulę swoimi zgrabnymi palcami, a gdy w końcu mi ją zdjęła, pociągnąłem ją za rękę i pocałowałem namiętnie w usta, wstając powoli. Zrzuciłem z niej bluzkę, a brunetka, przyciągając mnie jeszcze bardziej do siebie, rozpięła mi rozporek w spodniach. Po krótkiej chwili oboje byliśmy już nadzy. Wyjąłem z szuflady prezerwatywę i założyłem na mojego (twardego już) przyjaciela. Gdy wszedłem w mojego pięknego kotka, jęknęła z rozkoszy.....
Następny dzień, oczami Laury:
Obudził mnie budzik, ale tylko go zrzuciłam z szafki i odwróciłam się na drugi bok. Wtedy zobaczyłam tego palanta od kotków bez koszulki, tuż obok mnie. Skapnęłam się, że ja też jej nie miałam... i w ogóle nic nie miałam na sobie. O nie, o nie, o nie, o nie!! Czyli to nie był sen... No świetnie, zużyta prezerwatywa, zajebiście. Nie, to niemożliwe... to nie może się dziać naprawdę. Rodzice by mnie zabili, gdyby się dowiedzieli, że nie jestem już dziewicą... Boże...
Poszłam się ubrań, zanim chłopak się obudził, bo nie wiem, jakby to się skończyło. Gdy wróciłam do pokoju, ten jeszcze spał, a trzeba było lecieć do szkoły.
- Ty, wstawaj- powiedziałam, szturchając go w ramię.
- Jak szarniesz szprycha densa- mruknął twarzą w poduszce.
- No chyba cię coś w gaciach swędzi!
- No nawet, może podrapiesz? W nocy dobrze ci szło...
- Boże.... weź mnie nie załamuj...- jęknęłam zniechęcona.
- Prawdę mówię. Na cały dom jęczałaś. Podobało ci się- uśmiechnął się, a ja zatkałam uszy.
- Nie mów, nie słucham, nie mów, nie słucham!- krzyknęłam i wybiegłam z pokoju. Zeszłam na dół, żeby coś zjeść. Byłam głodna jak wilk.
Oczami Rikera, biwak, poprzedni dzień:
- Rydel, gdzie Ratliff?!- wrzeszczał Rocky.
- W krzaki polazł! I nie drzyj się na cały regulator!- odkrzyknęła Rydel.
- Sama się drzesz!
- Bo ty się drzesz!
- Dobra, nie drzyj się jak stare prześcieradło i idź spać- mruknęła moja siostra i wpełzła do namiotu, który się na nią zawalił.
- Co wy odwalacie?- zapytałem zrezygnowany i pomogłem jej wyjść. Ściemniało się już i robactwo wylazło, przez co blondynka stała się bardziej nerwowa.
- Naprawisz co?- poprosiła mnie.
- Nie da rady, stelaż jest połamany. Będziesz musiała z którymś spać.
- Ratliff?- zapytała z nadzieją w głosie.
- Nie ma mowy!
- Riker, jestem dorosła.
- Masz dopiero 20 lat i już chcesz spać z chłopakiem w jednym CIASNYM namiocie?!- zdenerwowałem się.
- To mój kumpel, nie zgwałci mnie! Ogarnij dupę, lepiej, żeby mnie niedźwiedzie zeżarły tak?- zmroziła mnie wzrokiem, a gdy się nie odzywałem dłuższą chwilę, uśmiechnęła się i przytuliła mnie.
- kocham cię, braciszku. Ale ze mną nie wygrasz- zaśmiała się i puściła mnie.
- Wystarczy, że Laura śpi u Rossa i są sami w domu... o kurde...- szepnąłem do siebie.
- Laura? U ROSSA?! W jednym domu? SAMI?! Świetnie, jak ty brata pilnujesz?!- krzyknęła Delly.
- Czekaj, zadzwonię do niego.
Wybrałem numer do brata i zadzwoniłem. Szybko odebrał.
ROZMOWA TELEFONICZNA:
Ross- Czego mi przeszkadzasz?!
Riker- Słuchaj, jeśli coś zrobisz Laurze, to pożałujesz.
Ro.- Tak, tak, tatku.
Ri.- Ja nie żartuję, masz być spokojny.
Ro.- Ogarnij się człowieku. Mam prezerwatywy, nie?
Ri.- Chyba nie zamierzasz?....
Ro.- Haaa właśnie, że zamierzam.
Ri.- Ona chociaż tabletki wzięła?
Ro.- Nie, bo jeszcze nie wie, że nie idzie od razu spać. Zajmij się łaskawie własną dupą, okej? Pa.
Ri.- Ale Ross!
Rozłączył się. Świetnie. Ze złości rzuciłem telefon w krzaki, chyba trafiłem Ratliffa, bo ktoś jęknął.
- Co jest?- zapytała zatroskana Delly.
- Spokojnie, ma prezerwatywy- gdy to powiedziałem, Rocky podrapał się w głowę i odchrząknął.
- Co ty zrobiłeś?- zapytaliśmy razem z Rydel.
- Jaaaaa?? Niiiiic...- pisknął.
- Rocky, ty patafiolu, co zrobiłeś?!- wkurzyła się Rydel i mało brakowało, a by go udusiła. W tym samym momencie Ratliff czytał sobie moje wiadomości na telefonie.
- Uuu, ładne rzeczy z tą "Vanusią" piszesz- zaśmiał się, a ja zabrałem mu telefon.
- Przy tobie coś zostawić..
- O co chodzi, Rocky no powiedz- poprosiła już spokojniej.
- Dobla, a bedzes kzyceć?- zapytał niepewnie Rocky.
- Niee- odpowiedziała miłym głosem siostra.
- Przedziurawiłem Rossowi igiełką prezerwatywy...
- TY IDIOTO! POSRAŁO SIĘ DO RESZTY?! WIESZ CO SIĘ MOŻE STAĆ, JAK ICH TERAZ UŻYJE?!- zaczęła się na niego drzeć.
- Gu gu ga giiii- powiedział cicho Ell.
- Dzwoń do niego- rozkazała mi siostra.
- Ale nie odbiera, próbowałem. Wyłączył telefon.
- Ale dobrze, że Laura wzięła tabletki. Poza tym, raczej się nie da, jest dzielna... Weźcie tego pająka ze mnie.
- Ale to liść...- zaczął Rocky.
- Ty się nie udzielaj, będziesz na dworze spać.
- I będzie wolny namiot dla Delly! A teraz chodźcie spać, jutro pogadamy- zaproponowałem i położyliśmy się. Rydel oczywiście z Ratliffem. Z ich namiotu było słychać piski, śmiechy i krzyki... Dobrze, że zamek w namiocie się zaciął, bo chłopaka zatłukę...
Oczami Laury, ranek:
Zrobiłam sobie płatki z mlekiem, ale się nie najadłam. Potem jeszcze 3 tosty, ale nadal byłam głodna. Skonsumowałam jeszcze jabłko, parówki i jajecznicę. Wtedy dopiero się najadłam. Gdy w końcu zszedł Ross, lodówka była pusta.
- A co się stało z jedzeniem? Tylko śledzie zostały...
- Zjadłam. Chodź do szkoły bo się spóźnimy, a projekt mamy- pociągnęłam go za rękę i wyszłam z domu. Do szkoły doszliśmy w jakieś 10 minut. Chyba pierwszy raz Lynch się nie spóźnił...
- Ooo, Ross! Co się stało, że się nie spóźniłeś? Stałeś się grzeczny?- zapytała usmiechnięta nauczycielka.
- Weź mnie kobieto nie obrażaj. "Grzeczny" to ja tylko dla jednej osoby będę- warknął.
- O, kim jest ten szczęściarz?
- Uooooo- głośny pomruk w klasie.
- Potwór w moich spodniach, BUM! Łyso?- zapyskował. No przynajmniej nudno nie było
- Tak, to jednak stary Ross- mruknęła do siebie nauczycielka.- Macie chociaż ten projekt muzyczny?
- Mamy.
- Proszę, zaprezentujcie- rozkazała i wyszliśmy na środek.
- A przebrania?
- W szafkach- odpowiedziałam i zaczęliśmy śpiewać "Give Me a Reason". Wszystko fajnie, tyle, że miałam straszną chrypę i gdy trzeba było wyciągnąć, ja się zacinałam i nie wydawałam żadnego dźwięku z siebie. Do tego jakoś tak mi się w głowie kręciło, ale to pewnie trema. Po skończonym "występie", poszłam do szkolnej toalety i przemyłam sobie twarz wodą. Miałam jakieś dziwne rumieńce, więc to pewnie tylko gorączka. Wróciłam do klasy. Zaraz mieliśmy iść śpiewać przed całą szkołą, w strojach i w ogóle... ale mam stresa..
- Nie panikuj, ze sceny nie spadniesz- powiedział Ross, o dziwo normalnie. Był w samych spodniach, jak ten gość w teledysku "Try", a ja w takiej... piżamie [?] jak miała Pink. Połknęłam tabletkę przeciwbólową i odchrząknęłam. Dobra, jest dobrze. Będę mogła go walnąć, yay! Tylko to mnie pociesza...
Poszliśmy do auli i usadowiliśmy się na krzesełkach. Pierwsi my mieliśmy wystąpić z tym "Try", a potem iść się szybko do następnego przebrać. Już nam scenę szykowali. Gdy wywołali nasze imiona, zalała mnie fala gorąca. Uff, a jak coś spapram? Cała szkoła, ponad 2 tysiące ludzi, to zobaczy... Świetnie... i to ma być na żywo w internecie. Gdy stanęliśmy tam, na środku wielkiej sceny, która była urządzona jak w teledysku, jakaś baba zrobiła nam mini wywiad.
- Znajdujemy się na wyjątkowej uroczystości w liceum "Milner High". Są tu z nami uczestnicy wydarzenia, którzy niedługo zaprezentują na wielkiej scenie swoje wersje teledysków sławnych gwiazd. Na pierwszy ogień, idą Ross Lynch i Laura Marano, którzy wykonują trudny teledysk Pink "Try". Powiedzcie, jak się szykowaliście do tego występu?- zapytała dziennikarka i podsunęła mikrofon pod nos Rossowi.
- Treno...liśmy jak zwy...e... Weź ten mikrofon z mojej twarzy, kobieto!- wkurzył się i wyrwał jej sprzęt.
- No więc normalnie trenowaliśmy, a co mieliśmy robić?- po udzieleniu niezbyt mądrej odpowiedzi, oddał jej mikrofon i kobieta odeszła nafoszona. Nie zwracając dłużej na nią uwagi, spojrzeliśmy na jury i stanęliśmy na swoich miejscach. Z głośników zaczęła wydobywać się muzyka. Występ nam wyszedł tak:
- Kotku, dobrze się czujesz?- zapytał z troską w głosie blondyn.
- Dobrze, ale chyba mam gorączkę- mruknęłam zamykając oczy. Głowę położyłam na ramieniu Rossa. Chłopak dotknął ustami mojego czoła, żeby sprawdzić, czy mam gorączkę i przy okazji mnie pocałował ( w czoło).
- Masz zimną głowę...- stwierdził.
- Czyli to pewnie z .. nerwów...- wydusiłam i zemdlałam............
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejo :D Początek tylko trochę 18+ xD ale coś jest... chcielibyście więcej, co zboczuszki? XDD Rozdział z dedykacją dla Eweliny Kuleszy i tego jej... "penisz" Hahaha :*
Klaudia :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Trololololo :D Wy zboczuchy jedne!!! xD Jak tam mijają wakacje? hm....?? :D Szczerze mówiąc to ten blog należy do Klaudii bo sama teraz pisze rozdziały soooooo....myślałam żeby odejść bo w sumie napisałam tak może z 2 albo 3 rozdziały....jestem do dupy wiem...btw mają być komentarzyki :)
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ :)
Błagam niech Lau nie będzie w ciąży, ale rozdział spoko
OdpowiedzUsuńPopieram Louise nie Lau nie będzię w ciąży
OdpowiedzUsuńHhahaha mega! :D Thx ^^ <3
OdpowiedzUsuńA niech będzie w ciąży, a co tam XD będzie ciekawie...rozdział super
OdpowiedzUsuńCałuski
~Julia~
A ja tam chce żeby była w ciąży ;) i proszę piszcie w 3 ;* czekam na nexta i nie wiem jak tam rydel i ellington w namiocie ;>
OdpowiedzUsuńJaki troskliwy ! Taki słodki! Rozdział CUDO !
OdpowiedzUsuńNext !!! <3
OdpowiedzUsuńLau tak szybko sie dala?! Buu myslalam ze blondasek sie jeszcze pomęczy :p
OdpowiedzUsuńhyyyy Lau w ciąży?! czekam z niecierpliwością na next!
Spokojnie, jeszcze sobie pocierpi ;)
UsuńKlaudia
Zajebisty rozdział czekam na nexta :-)
OdpowiedzUsuńGratuluję!
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Blog Award <3
Więcej info u mnie http://r5-my-love-story.blogspot.com/p/lba.html
Niech Lau będzie w ciąży, a co tam :D Rozdział boski, czekam na next :*
OdpowiedzUsuńno no :D zajebisty :D nawet pomimo Raury :D dawaj nexta szybko :D
OdpowiedzUsuńNie! Niech Laura nie będzię w ciąży! Znaczy ja ci nie rozkazuje bo cie kocham...<3 No ale może niech Rydel zostanie mamą? Daj szybko next!
OdpowiedzUsuńNie! Niech Laura nie będzię w ciąży! Znaczy ja ci nie rozkazuje bo cie kocham <3.... No ale niech Rydel zostanie mamą. Dawaj szybko next!
OdpowiedzUsuńTwoja fanka Gosia XD
Hmmm... Ja tam w ciąży nigdy nie byłam, ale czy to odrobinę nie za wcześnie na objawy ciąży? Nikt nie czuje ich na drugi dzień po odbyciu... stosunku :D I chyba jak dobrze pamiętam to Lau brała tabletki, c'nie?
OdpowiedzUsuńW każdym razie jestem absolutnie przeciwniczką ciąży Lau xD A na czo to komu? Dziecko to nie zabawka i jestem zdania, że trochę ogranicza pole manewru, if you know what I mean :D
Rozdział świetny, i z niecierpliwością czekam na następny :) Mam nadzieję, że będzie szybko :*
~ Sandy :)
Jezu co wy tak z tą ciążą? hahaha :D ona po prostu zachorowała XDD Ross jest doświadczony w te klocki i nie pozwoliłby na ciążę.... XD
UsuńKlaudia
Rodzial poprostu zajebisty CHCE JUZ NEXTA!!!
OdpowiedzUsuńSuper czekam na next :-)
OdpowiedzUsuńAgata
Kiedy next proszę dudajcie szybko
OdpowiedzUsuńchcę next nie mogę się doczekać :-D
OdpowiedzUsuńŚwietny <3 tylko nie mówcie, że laura będzie w ciąży, proszę nie :D czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńA niech będzie w ciąży XD Bd dobra beka ;* ~ Monika :-D
OdpowiedzUsuńleże na ziemi i rycze ze smiechu. podziurawił prezerwatywę. ja pierdziele. rozdzal jak zawsze cudo. czekam na nexta
OdpowiedzUsuńKiedy next??
OdpowiedzUsuńKiedy next? Prosze chociaż odpowiedzcie pliiiisssss <3
OdpowiedzUsuńAlex się nim zajmuje, bo ja mam małe zamieszanie z blogami, nwm, może znajdę czas i jej pomogę go dokończyć
UsuńKlaudia
Kkiedy rozdział???????
OdpowiedzUsuńAlex kiedy next??
OdpowiedzUsuńPisze się :) Do soboty powinien się pojawić :) Alex ;D
UsuńTrololololololo Bosze za dużo Roko odbija mi.Rozdział Cudo Lau może byc w ciąży i mu nie powiedziec a później oddac dziecko do adopcji są różne sposoby nie tylko takie jak wy podajecie......hm.........co ja a tak!!! KIEDY NEXT BO UPIJAM SIĘ ROKO A TO DOBRZE NIE WRÓŻY PRZEZ TYDZIEŃ NA HAJU BD <3
OdpowiedzUsuń