sobota, 31 maja 2014

Rozdział 7

~~W poprzednim rozdziale~~
- Morda, CHAMIE. Już nie potrzebuję tego bandaża. Chodź, obejrzymy ten teledysk i spróbujemy zatańczyć- zdecydowałam ponuro, a on się wyszczerzył. Włączył klip i wtedy zorientowałam się, że jest o wiele gorszy, niż myślałam....    

~~Lau~~
....On mnie pozabija jak tak będzie mną rzucać !!! Hahaha, ale plus jest taki, że mogę go zdzielić! Buahaha... Ale coś czuję, że będę miała siniaki. I trochę przerąbane (patrz od 1:41). Kurde, mamy szczęście, że on tańczy, a ja uczyłam się kiedyś gimnastyki artystycznej. Chyba nadal mam kostium w szafie... albo już go spaliłam, nie wiem. Zakwalifikowałam się kiedyś do mistrzostw świata, ale stchórzyłam i to rzuciłam. Wiecznie jakieś kontuzje... ALE ON MNIE ZABIJE JAK BĘDZIE MNĄ RZUCAĆ! 
- Ej, kotku, chodź- rozkazał i odgarnął trochę rzeczy z podłogi na bok. 
- Nie masz kuźwa materaców jakichś? I NIE NAZYWAJ MNIE KOTEK- wkurzyłam się, chociaż wiedziałam, że i tak sobie nic z tego nie zrobi.
- Nie mam, KOTKU.
- Ugh!! F*ck!- krzyknęłam, a on się zaśmiał. 
- Śpiewać też musisz. A może by tak, w ramach ćwiczeń...
- Nawet się nie waż- powiedziałam stanowczo, bo zauważyłam, że się wyszczerzył. 
- Daj mi dokończyć.
- Nie, bo wiem jaki jest koniec. 
- Tak? To powiedz- znowu się wyszczerzył. Ugh! Co za gnojek! 
- Ty to doskonale wiesz, więc po co mam to powtarzać?- zapytałam nie parząc na niego. 
- A może myślę o czymś innym, niż ty?
- To sam powiedz.
- Ha! Wiedziałem! Kotek nie wie- zaczął do mnie podchodzić.
- Weź, bo Rocky'ego zawołam, żeby ci fasolki zrobił!- krzyknęłam wkurzona, a on się wzdrygnął. Ha, mam patenta na niego...
-  Rocky, cho..!- nie dokończyłam, bo zatkał mi usta dłonią. 
- Przestań to odwalać- wysyczał i przyszpilił mnie do ściany. Jeszcze taki niedelikatny wobec mnie, to on nie był...
- Zależy ci na tej ocenie, czy nie? Sama mówiłaś, że chcesz to zaliczyć, a teraz takie cyrki odstawiasz, tak?- wycedził przez zęby. W jego oczach widziałam pustkę, źrenice były powiększone, a on dygotał. Czy to znaczy, że...
- Ross, ty ćpałeś!- krzyknęłam wyrywając mu się. 
- Cicho bądź, kurwa! Coś ci na mózg padło? Ja nie ćpam!- bronił się wkurzony. Wtedy przypadkowo spojrzałam na jego kieszeń. Wystawała z niej saszetka z czymś. Wyciągnęłam mu ją.
- Tak? A to co?- pomachałam mu tym przed nosem. 
- To nie moje! To Mai!
- Jakiej znowu Mai?!
- Dziewczyny z mojego gangu!- warknął.
- Z nią też sypiasz, prawda?- zapytałam. 
- Nie. Ona jest nieznośna- powiedział i spuścił głowę.
- To dlaczego miałeś takie oczy i dygotałeś?
- Czasem tak mam, po prostu!
- Nie krzycz- poprosiłam. 
- To przestań mi wiercić dziurę w brzuchu. 
- No dobrze...- zgodziłam się i zapanowała niezręczna cisza. Postanowiłam iść do domu. Przypadkowo oparłam się ręką o ścianę i przypomniałam sobie, że się nadziałam wcześniej na nóż, dlatego tam mnie bolała dłoń. Wyszłam z jego pokoju i skierowałam się do reszty domowników. 
- Laura, co się tam stało? Te krzyki było tutaj słychać- powiedział Rocky.
- Nieważne. Macie bandaże?- zmieniłam temat.
- Tak, chodź, pomogę ci- zaproponował Riker i poszliśmy do kuchni. Usiadłam na krześle i zaczęłam myśleć o rodzicach, Lynchach, pracy z muzyki i ogólnie o wszystkim. 
- Co tam się stało?- zapytał nagle Riker, szukając bandaży. 
- Co, co?- ocknęłam się.
- Co stało się na górze?
- Nic.
- Słuchaj, jesteś przybita, masz szkliste oczy i widzę, że coś nie gra. Większość dziewczyn, które chodzą do Rossa, kończą w psychiatryku, albo z depresją. 
- Nie było już takich sytuacji, że podejrzewalibyście, że.... Ross... ćpa?- wydusiłam z siebie, a blondyna zamurowało.
- Cooo?? Skąd takie podejrzenie?
-  Bo... jak... hmm.. to znaczy, widziałam, że miał powiększone źrenice i dygotał, a w kieszeni miał prochy... powiedział, że to jakiejś Mai z jego gangu, ale mu nie wierzę. 
- On czasami taki jest, musisz się przyzwyczaić. On często przetrzymuje prochy ludzi z gangu, a oni w zamian nie wspominają o nim na przesłuchaniu- wytłumaczył i zaczął mi bandażować rękę. 
- Wasi rodzice nie mają z nim problemu?- palnęłam głupia. Riker nagle posmutniał i spuścił głowę. 
- Rodzice... mamę zastrzelili bandyci podczas napadu, a tata kiedyś, gdy byliśmy w trasie, zamyślił się i wpadł w poślizg... nie wyhamował i... chyba wiesz co było dalej- wyznał ochrypłym głosem. Chwilę później się rozpogodził. 
- Ej, uśmiechnij się. Skąd mogłaś wiedzieć? A właśnie, ten palant mówił, ze macie jakieś zadanie z muzyki, nie? Pokażecie co macie?
- Okej- zgodziłam się i stanęłam na środku kuchni. Zrobiłam mały krok w bok i skończyłam.
- I to wszystko? No dużo, naprawdę- zaśmiał się. 
- To teledysk "Try" Pink, więc on mnie wymęczy, a drugi to tylko stoimy i śpiewamy na zmianę, więc..
- Więc idziesz ćwiczysz z Rossem i za pół godziny przychodzicie i pokazujecie nam- powiedział z uśmiechem i wypchnął mnie delikatnie z kuchni. 
- Nie lubię cię, wiesz?- wysyczałam wchodząc powoli po schodach. Zapukałam do pokoju Rossa i weszłam. Blondyn siedział, a na szyi miał węża. Gdy mnie zobaczył, natychmiast odłożył gada do terrarium i podszedł do mnie. 
- Przepraszam, że cię oskarżyłam o coś takiego...- szepnęłam i chciałam wyjść, ale złapał mnie za rękę ( tą zdrową) i przyciągnął do siebie. Znowu się wyszczerzył, UGH!
- Na ciebie, kotku, nie mógłbym się gniewać.
- No fajnie, fajnie. Puścisz mnie?
- Nie.
- Tsa... to było do przewidzenia...- mruknęłam pod nosem. 
-  Tak, też cię kocham- zażartował sobie i mnie puścił. 
- A ja ciebie nie.
- Wiem. Czekaj, pójdę po rodzinkę i pokażemy im co mamy- powiedział skierował się do drzwi.
- Ale my nic nie mamy! Poza tym ja nie umiem śpie... super, wyszedł już. 
Podpatrzyłam jeszcze trochę teledysk, ale kilka sekund później nic nie pamiętałam. Chwilę później do pokoju wszedł cały zespół R5 i Vanessa. Ross stanął obok mnie i powiedział:
- Ćwiczyliśmy..
- Wcale nie ćwiczyliśmy- weszłam mu w zdanie.
- Dobra. Wcale nie ćwiczyliśmy. No to macie "Just give me a reason". 
- Nie to zakuwałam kuźwa!- zaprotestowałam. 
- Chyba potrafisz stanąć i wydać dźwięk, nie? 
- Nie. Ja nie umiem śpiewać!- sprzeciwiałam się dalej. 
- To może najpierw posłuchamy?- zapytał i włączył muzykę. No dobra, raz kozie śmierć. Śpiewaliśmy tak i śpiewaliśmy, aż w końcu wkurzyłam się, bo ten palant od kotków patrzył gdzie nie powinien. 
- Kurwa, co ty robisz?- zapytałam szorstko. 
- Śpiewam, kotku- uśmiechnął się uwodzicielsko. OMG, OMG ja zaraz... rzygnę tęczą. 
- Ja ci zaraz dam "kotku"!- wkurzyłam się i gdyby nie Rocky, który mnie przytrzymał, wydłubałabym mu gały! 
- Van, chyba nie możemy iść do klubu i zostawić ich samych- powiedziała zdecydowanie Rydel. 
- No... Dobra, czyli jednak nocujecie u nas. To przyjdźcie o 19:00. My już pójdziemy- postanowiła Vanessa i wróciłyśmy do domu. Ufff wolność!!

~~Van~~
- To...szykujemy już jedzenie i filmy?- zapytałam mojej siostry, która była strasznie szczęśliwa, nie wiem o co jej chodzi.
- Okey. Tylko, żeby było jasne Ross NIE ŚPI U MNIE!!- krzyknęła, po czym zabrałyśmy się do roboty. Po godzinie było wszystko przygotowane, nagle zadzwonił do mnie telefon.
- Halo?
- Hej Van tu Riker
- Hej Riker coś się stało?
- Chciałem Ci tylko powiedzieć,że jednak idziemy do klubu i Ross z Lau zostają w domu, żeby przećwiczyć.
- A dobra, to o której mam przyjść?
- Za godzinę
- Dobra, to do zobaczenia!
- Paa
Rozłączyłam się .Ale to tylko godzina!! Nie zdążę się wyszykować dla Rikera!!! Wróciłam do Lau.
- Lauruś?
- Co zrobiłaś?- zapytała i się uśmiechnęła.
- Wiesz....Riker dzwonił i powiedział, że....jednak idziemy do klubu- uśmiechnęłam się niewinnie.
~~Lau~~
Nie, nie, nie to chyba jakiś żart!!! JA SAMA Z TYM PALANTEM OD KOTKÓW ?! Trzymajcie mnie!!!
- Ja z nim nie wytrzymam!!- zaczęłam krzyczeć.
- Spokojnie!! Przećwiczycie sobie ten układ i będzie dobrze- powiedziała "spokojnie"?! Spokojnie?!
- Van ty widziałaś....- nie zdążyłam dokończyć, bo Van już nie było. Ugh...ale ja mam siostrę, no można pozazdrościć.Włączyłam sobie mój ulubiony serial "American Horror Story" i zajadałam się popcornem.
~~Van~~
W co mam się ubrać?! Grzebie od 15 minut w szafie i nic nie mam!! Zostało mi tylko pół godziny, żeby wyglądać bosko!! Dalej nic nie mam!!! A nie, chwilka coś widzę...mam!!! Pobiegłam do łazienki, aby się wykąpać, ubrać i umalować. Po 20 minutach wyszłam, wow!!! Szybka jestem!! Wybrałam taki zestaw:
Makijaż i włosy zrobiłam tak:
Jaka ja jestem piękna!! Tak, tak, ah ta moja skromność. Uśmiechnęłam się i zeszłam na dół. Gdy przechodziłam przez salon zobaczyłam jak Lau płacze i mówi.
-Jak ona mogła go zabić? No jak?! On był taki przystojny!!- przewróciłam teatralnie oczami i wyszłam do Lynchów.
~~Lau~~
- Co za idiotka!!! Taką to bym spaliła i zakopała w ogródku!!
- Nie bulwersuj się tak, kotku, to tylko serial- ten debil przyszedł!!! Myśl Lau gdzie by tu go spalić? Nic nie wymyśliłam, bo ten dekiel wziął mnie na ręce i przyszpilił do ściany.
- Czego chcesz?-warknęłam.
- Ciebie, ale teraz musimy ćwiczyć. To co, oglądamy jeszcze raz "Try"? Czy od razu działamy?- co?! Najpierw mówi, że "Try", potem zmienia na "Just give me a reason", a teraz znowu "Try"?! On jest zmienny jak kobieta!! A dobra, ale sirota ze mnie, przecież robimy dwa teledyski.. ale najpierw ćwiczymy "Try", bo jest trudniejszy.
- Możemy od razu przejść do rzeczy. Im szybciej zaczniemy, tym szybciej skończymy i nie będę cię musiała dzisiaj już więcej dotykać- mruknęłam i się zaczęło. Trzyma mnie w górze (Patrz 2:01), zaraz mnie zrzuci!! Przynajmniej materace zamortyzowały upadek. Nie tylko nie ten moment!!! (2:19). Ugh....pewnie najchętniej zdarłby mi to ubranie i dalej to już pewnie wiecie....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siemaneczko xD Taki tam sobotni rozdział :D Teraz się boję być w domu przez głupi horror i zwiastun (Dzięki Klaudia -.-). Znowu mi coś odbija hahahaah xD Ahh....kocham moją klasę wiecie? xD
 Także ten tego Klaudia pisała ze mną i chyba Wiki też xD Już nie pamiętam (ta moja skleroza xD)
Dobra to rozdział jest,Klaudia i Alex-  debilki są,czytelnicy są mam nadzieję i komentarze też mają być ;D Do napisania Kocham Was!!! <3
Alex ;D
 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak, tak, teraz debilka się podpisuje xD Sinister zryje Wam bańki, najlepiej wtedy nie patrzcie na biedronki xD... Alex aż się do Rikera musiała przytulać, a Ross się zlał i rąbnął w łeb ( nie wnikajcie xD) Ahhh te nasze rossmowy....  Ahhh, ale my rąbnięte... szczególnie Alex. Żeby w piżamie i kapciach do szkoły przychodzić? (na pierwszy dzień wiosny) Hahahah!! ( To skomplikowane). 
Ale dla Alex należą się brawa, to ona napisała prawie połowę rossdziału ( od momentu, gdy Van i Lau wracają do domu).


Klaudia :)


czwartek, 29 maja 2014

Rozdział 6

Oczami Laury:
Poszłam do ogrodu, ale po chwili się cofnęłam po okulary, bo słońce mnie raziło po oczach. Przy okazji wzięłam książkę, pt.: "Kod Królów". Usiadłam sobie na hamaku i zaczęłam czytać. W pewnym momencie, gdy byłam w samym środku ciekawej akcji, z nieba spadło mi na kartkę ptasie gówno.
- Fuuu! Nie lubię cię!- krzyknęłam patrząc w niebo, ale tylko słońce mnie poraziło.
- Dzięki, zepsułeś mi książkę tym gównem swoim!- wykrzyknęłam ponownie. Sąsiadka mnie uciszyła. Gdy się odwróciła z powrotem, pokazałam jej fucka. Nie lubię tej baby. Kuźwa, przecież jak oni tutaj dzisiaj nocują, to ja muszę bluzkę przebrać, bo za dużo odsłania. Może jak ubiorę jakąś szmatę, albo wycieraczkę spod drzwi, to Lynch da mi spokój? Weszłam do domu i aż mnie oczy zabolały. Wszytko takie ciemne w porównaniu z dworem... Poszłam do swojego pokoju i wtedy zaczęłam gadać do siebie:
- O nie, nie, nie. Ten palant od kotków pewnie będzie chciał spać ze mną. Opcji takiej nie ma! Będzie miał pokoik gościnny, albo materac w salonie.
   Ogólnie, to my mamy cztery pokoje w domu. Dwa to mój i Van, a pozostałe- gościnne. Rydel i..... nie wiem, może Ross, będą spali w jednym, a Rocky i Ratlif.... nie, to złe rozwiązanie. Tam są łóżka małżeńskie, to nie bardzo. Ehhh.... dobra, gdzie ten materac dla palanta?
    Zeszłam do piwnicy tego poszukać. W końcu mi się udało. Tylko jest jeden problem. Pajęczyna. 
- Bleeee!! Nie lubię cię!- krzyknęłam do materaca. Tsa.... pogarsza mi się. Misie, misie, miiisie (hahaha odbija mi :D~Klaudia). 
- Ja pierdolę, jestem szurnięta- powiedziałam do siebie.
- Nie prawda, KOTKU- szepnął ten sam głos, przez który mam w nocy koszmary.
 - Ludzie, pomocy!! Pedał w piwnicy!! Halo, ktoś mnie słyszy?!- zaczęłam się wydzierać, ale Ross (bleee) się roześmiał.
- Spokojnie hahahah- powiedział.
- Co ty znowu chcesz?- zapytałam przez zaciśnięte zęby. 
- Oddaję ci szczoteczkę, bo zapomniałaś. Vanessa ci mówiła, że nocujemy u was?
- Tak. Niestety- przyznałam. Wyszliśmy z piwnicy i usiadłam na kanapie. Nie zwracałam uwagi na Rossa. Ciekawe, czy on kiedyś odpuści...
- A to- zaczął siadając obok mnie.- A to, że idą do klubu później i, że zostaniemy sami?...
Zaczął mi miziać szyję powoli przesuwając palce po mojej żuchwie. Szybko wstałam i odeszłam jak najdalej.
- Wyjdź- rozkazałam. 
- Może poćwiczymy do tego teledysku, KOTKU?- zapytał szczerząc się. Ja pierdolę, ma ktoś znicz na zbyciu?
- Nie mam ochoty, CHAMIE- odpowiedziałam i poszłam do kuchni. Postanowiłam zrobić sobie coś do jedzenia. 
- Przyrządź ciasto jakieś, albo spaghetti, tacos, pizzę..- wymyślał. Ugh, jeszcze gospodynią domową mam być, tak?
- Jesteś głodny?- pokiwał głową z uśmiechem. Wzięłam plasterek szynki i chleb. Pod szynkę włożyłam jeszcze po tajniaku kawałek chili. Buahahah. Rzuciłam mu kanapkę i gdy tylko zobaczyłam jego minę, myślałam, ze padnę ze śmiechu. 
- Nie chciałem kanapki.
- Ale byłeś głodny. A teraz mam pewną propozycję- powiedziałam podchodząc do niego. Fajnie pachniał. Chwila, że co kurwa?
- Zamieniam się w słuch- złapał mnie za biodra. Musiałam się powstrzymywać, żeby nie wziąć patelni z palnika i go tym nie jebnąć. 
- To...- zaczęłam, jednocześnie czochrając mu włosy.- Zabierzesz stąd swoją szanowną dupencję i zostawisz mnie w spokoju.
- Hmm... nie przyjmę twojej propozycji- stwierdził szczerząc się. Fuuuu!
- Czyli wolisz zdradzić Rocky'ego, tak?- zapytałam, a on natychmiast mnie puścił.
- Co?! Posrało cię?! Ja i Rocky?! Fuuu!!! Zryłaś mi psychę, dziewczyno!!- wzdrygał się. Hahahaha, częściej muszę to robić!
- O, pan "69" nie chce zrobić braciszkowi Rossiątek? Rossolek? (Alex.... :D ~Klaudia :D). Nowa para- Rockoss, co ty na to?- zaśmiałam się.
- Fuu! Nie! Jaki pan "69"?! Jakie kuźwa Rossolki- fasolki?! Rockoss? Serio?- załamał się.
- Było dać mi spokój! Mówiłam. A nie, sorki. Rocky nie może być z tobą. Już TO robił z psem na ulicy- oznajmiłam i się zaśmiałam.
- Co ty brałaś?
- No nie wiem właśnie co ty mi dosypałeś!
- Ptak ci nasrał na książkę?- zgadywał.
- Na moją ulubioną- przyznałam i zrobiłam minkę szczeniaczka.
- Sąsiadka się wkurzyła?
- Opieprzyła mnie, bo "kulturalnie" "rozmawiałam" z "kochanym" ptaszkiem.... UGH JAKBYM TYLKO TERAZ SPOTKAŁA TEGO PTAKA, TO..... to pewnie bym poszła po Vanessę, żeby mnie do psychiatryka zabrała. 
- Chodź tu, kotku- powiedział.
- Pfff, no chyba cię coś uwiera!
- Tak i chce wyjść na wolność, wiesz?- zaśmiał się.
- To do Rocky'ego niech sobie idzie. Albo nie, nie zrobię tego temu biedakowi, nie. 
- Co ty dzisiaj pieprzysz, co?- zapytał. Tak naprawdę, to sama nie wiem, ale robię wszystko, żeby obrzydzić mu przebywanie ze mną. Może mi da spokój.
- No mówię, że mi czegoś do drinka dosypałeś!
- Tak, taaaaak. Tego się trzymajmy...- odparł wypuszczając powietrze z płuc. Po chwili dodał:
- Nie próbujesz przypadkiem mi siebie obrzydzić?
- Coooooo...?
- Skoro "nie", to się przekonamy...- znowu się wyszczerzył jak stary zboczeniec i przybliżył do mnie. Kurde i co mam robić? Wydzierać mordę jak zawsze, czy udawać trupa, żeby mnie zostawił?
   Przyszpilił mnie do ściany i przywarł do mnie całym ciałem.
- Mówiłem, że dokończymy...- szepnął mi na ucho, przygryzając jego płatek.Oparłam dłoń o blat, ale, gdy chciałam się przesunąć, jakoś tak wywinęłam kozła i nadziałam się na nóż.
- Ałć, f*ck- m*ć! Chol*ra, pieprz***y nóż! Wypier****ć do na śmietnik!- zaczęłam przeklinać i zwijać się z bólu.
- Pokaż to- poprosił z troską w głosie Ross. 
- No taka se krew. Nie widziałeś? 
- Chodź, pomogę ci.
- Sama umiem nakleić sobie plaster, dziękuję- powiedziałam i podeszłam do szafki. Wyciągnęła paczkę plastrów, ale wszystkie były za małe. 
- Dobrze, tej pani już podziękujemy- stwierdził Ross.
- Why?
- Chodź do mnie, mam bandaże.
- Jeszcze czego!
- Ja pierdolę...- mruknął do siebie i przerzucił mnie sobie przez ramię. Nie zwracał uwagi na to, że go bije po plecach, wyrywam mu włosy, wyzywam od najgorszych, nic! Dziwnie to musiało wyglądać; nastolatek na ramieniu niesie krwawiącą dziewczynę, która go okłada pięściami i wrzeszczy na cały regulator. A miny rodzeństwa Rossa były nie do opisania. Vanessa chyba wytrzeszcz dostała, czy coś. 
- Mój KOTEK nadział się na nożyk- wytłumaczył niosąc mnie do siebie.
- Bo ten CHAM jeb*ny mnie przelecieć chciał kuźwa!- broniłam się i w końcu dotarliśmy do pokoju blondyna. Posadził mnie na łóżku swoim i podszedł do jakiejś szafki. Miałam focha. Forevera. Ross zaczął wywalać wszystko z szafki na łóżko, czyli większość trafiała we mnie. Na przykład: woda utleniona, stare bokserki, pognieciona koszula, zużyte prezerwatywy... fuuu!! I cała paczka tego. 
- Innego czegoś nie masz?- zapytałam.
- Cierpliwości, KOTKU.
- Morda, CHAMIE. Już nie potrzebuję tego bandaża. Chodź, obejrzymy ten teledysk i spróbujemy zatańczyć- zdecydowałam ponuro, a on się wyszczerzył. Włączył klip i wtedy zorientowałam się, że jest o wiele gorszy, niż myślałam....    







~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hahahaha nie wiem co mi odbija, ale Alex ma to samo!!! Hhahahah :D Gdybyście widzieli nasze rossmowy na fb... hahahahaha!! Fasolki, Klaudoss, Wikiellington, Vandel, Brocky hahahahah, skomplikowane, nie zrossumiecie hahahah!! O to fragment rossmowy:


po czyjej wy jestescie stronie?!
po naszej
a jak tam Ross?

Ej to jaki diler teraz ?
pielęgnuje kotki? Czy może czeka na cb?
diler o imieniu Ross

Pielegnuje kotki xD

jakie kotki ?
Roos monika brejdi lincz
hahahah skomplikowane xD

Nazwe mojego kota Rossola xx

Serio Ross? Serio?

Nom xx
hahahah
Ross rosswalasz mi system

A jedna Rossiatko nazwiemy Klaudia xD

No wiem Rossome xD xx
moja mama przychodzi i mówi "Kobieto, zadzwonić do lekarza? Na klatce się słychać" a ja "Ale to Ross!"

To nie ja! xD xx

Niech mi pani nic nie robi xD xx

A jak nazwiemy parę

Wiktoria i eLLINGTON ?
Werington
nie

Hahahhaha Team Werington
wikelington

welington xD

Ellingtoria xD xx
hahahahha

Hahahaha Ellingtoria xD
tak, ross ma najlepszą propzycję
a mnie z kim ustawicie?
już się boję

Riker albo Rocky hm...xD

Klauker xD xx

Nie xD
Nieee
hahahaha

rRikdia

Rockia

Hahahahha tarzam sie ze smiechu xD

No doslownie xD xx
hahahah leję ( i nie wódkę do szklanki, Ross, czy tam Ola, czy Rosolia)

To Ross pisal xD
poznałam po tym "xx"

Teraz tak mowisz a potem musze cie odwozic pijana do domu xD xx
jeszcze niech podpisuje "69"

dobra xD 69

hehe debilki z was

ale za to was kocham haha
wiemy


Awww...my ciebie tez xD
+ Ross jeszcze


No wlasnie!!!! 69
jprdl!! brzuch mnie już boli!!! hahahaha


I nie ma zadnych Rossiatek dla jasnosci!!! xD
JESZCZE


Jeszcze!!! xD 69
jeszcze nie ma

Jescze nie ma i nie bedzie!!! xD

No to beda kotki xD 69
weź... Ross jeszcze Laura będzie zazdrosna... musisz jej książkę zmyć z ptasiego gówna.. no weź... bądź grzeczny...


Nie bedzie Raurzatek!!!! beda Rossolki xD 69


Kurwa zadnych Rossolkow xD
jeszcze fasolki kuźwa


Rossolki to ty masz w sklepie xD
FASOLKI!!


Jakie znowu fasolki?! xD


hahaha ale mam bekę


my tez xD
rossolki- fasolki
hahaha


spadaj!!! xD
z czego? Niżej niż gdzie już jestem, się nie da!


Hahahaha xD


hehe
ohooo 69 wyświetleń w Austrii.... Ross coś dla Cb xD


Juz lece sprawdzic!!!! xD 69
u mnie na blogu, ty deklu
maniaku nr 69


Dlatego nie spie z nim dzisiaj xD
hahahahah


Dlaczego?? 69
ooo zasmuciłaś go, niedobry ludziu jeden xD


Bo tak!!! xD


Jestem taka zla xD
standardowa odzywka kobiety... BO TAK
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hahahahahaahaha nie wiem o co tutaj chodzi xD Ja jestem normalna!!! Ja nic nie brałam xD To Klaudia ma fasolki z Rossem xD Ahhh...ty mój deklu xD Ross zdradza Rockiego z Klaudią!!! Klaudia spokojnie on nie jest warty twoich łez!!!! Niedługo next trzymajcie się idę zamordować Rossa bo Klaudia przez niego płacze i fasolki tez Papapapa :*

Alex ;D