~~Laura~~
Obudziłam się w łóżku, które jest mi za bardzo znajome. Zdecydowanie za bardzo. Było to oczywiście łóżko Rossa. Wstałam szybko, ale zakręciło mi się w głowie i musiałam na chwilę usiąść. Zobaczyłam na komodzie szklankę wody. Stała ona pomiędzy stertą książek szkolnych a rozwaloną lampką, z której zwisały zesztywniałe, różowe skarpety. Eeee... nie wiadomo ile ta woda już tutaj stała, a może to wcale nie była woda? Pachniała jak ścieki, fuu.. Dobra, muszę iść do domu i się ogarnąć... i może też zapaść w sen zimowy... Dobra, wstałam. Chwilę udawałam drzewo, a potem wyszłam z pokoju, w sumie to chyba nawet z wysypiska śmieci. Dobra! Jeny! Bo odbiegam od tematu. Skierowałam się w stronę schodów i z nich zbiegłam. Na chwilę spojrzałam się za siebie, co było błędem. Nogi postanowiły sobie "potańczyć", a, że jedna nie nadążyła za drugą, to ja za to oberwałam. I to dosłownie! Sturlałam się ze schodów i wylądowałam na dole z nogami nad głową.
- Auuu...- jęknęłam i podszedł do mnie zadowolony Ross.
- A ty czego się szczerzysz?- zapytałam, próbując się rozplątać.
- Ładne masz majteczki- mruknął uśmiechnięty.
- Że co..?! Hę?! Au, pomóż mi wstać- poprosiłam i wyciągnęłam rękę. Podniósł mnie i wtedy się skapnęłam, że miałam na sobie spódniczkę. What the...
- Ee?!- pisnęłam, przyglądając się jej.
- Co, kotku?
- Zaczynasz?
- Tak.
- Jakim cudem jestem ubrana w spódnicę, skoro wczoraj miałam spodnie?!- krzyknęłam.
- Podarły ci się, poza tym, były brudne, to cię przebrałem- uśmiechnął się zawadiacko, odgarniając mi kosmyk włosów z twarzy, a ja jak na złość, wzięłam go z powrotem na miejsce.
- Humorek się udziela panience?- zapytał, zbliżając się do mnie.
- Tak, więc odejdź, palancie od kotków.
- Nie, nie odejdę.
- Ross?
- Nom.
- Dlaczego mnie nazywasz kotem?- spytałam, odsuwając się na bezpieczną odległość.
- Bo masz wąsiki- zaśmiał się.
- Co?!- pisnęłam przestraszona i dotknęłam swojej twarzy.
- Hahahaha, nie, nie masz wąsów. Na pewno nie jak Ratliff...
- No wiesz ty co? Ale ty głupi jesteś- zdecydowałam i odeszłam.- Gdzie reszta?
- Są w sklepie, a my mamy cały dzień dla siebie, bo cię gdzieś zabieram. A, że oni wieczorem idą na kolację do cioci, to ty zjesz u mnie.
- Jutro trzeba iść do szkoły, poza tym... Nie za często u ciebie jestem? Ty, a może ty się boisz być samemu w domu!- zażartowałam sobie.
- Wiesz, że w każdej chwili mogę iść do pierwszej lepszej dziewczyny na ulicy i będę mieć noc zaplanowaną, ale..
- Ale czemu jeszcze tego nie zrobiłeś i nie dałeś mi spokoju?- przerwałam mu. Spojrzał się na mnie spode łba i zmieszany poszedł do kuchni, gdzie skoczyła na niego Roko.
- Spadaj, kundlu- warknął i lekko go odepchnął.
- Może chce wody, weź mu nalej.
- A co ja, niańka jestem?
- Nie, ale mógłbyś w końcu okazać trochę serca, wiesz?- syknęłam, podchodząc do niego.
- Uważasz, że nie mam serca?
- Tak. Kiedy ostatni raz powiedziałeś Rydel, albo Rikerowi, Rocky'emu, czy Rylandowi, że ich kochasz? Kiedy ich sam z siebie przytuliłeś? Ile razy w ciągu dnia wypowiadasz jakieś przekleństwa, co? Weź się zmień, bo nie będziesz mieć przyjaciół...
- Mam przyjaciół- powiedział chłodno.
- Tak? Gang, który ci się podporządkowuje, żeby nie mieć na karku z policją? Jakąś swoją paczkę w szkole, która leci na twoją kasę i popularność? Myślisz, że jakbyś nie był sławny i bogaty, to laski by na ciebie leciały?!
- Skończyłaś? Fajnie- szepnął do siebie.
- Tak, skończyłam.
- To teraz pozwól, że wezmę księżniczkę gdzieś, gdzie jeszcze nie była.
- Okej, to ja pójdę do domu, paa!- krzyknęłam i skierowałam się do drzwi, ale mnie złapał w talii i przyciągnął do siebie.
- A dokąd to, księżniczko?
- Serio? Najpierw kot, potem mysz, a teraz księżniczka? Nie możesz mi mówić Laura?
- Hmmm... nie. A teraz chodź.
- A, a, aaa... najpierw wyjdź na dwór z spem- rozkazałam, a on uniósł brwi do góry.
- No co tak patrzysz? Tam na wieszaku masz taki sznurek, zwany smyczą, a tam na kanapie takie kłaczkowate zwierzątko o specyficznej nazwie- pies. Teraz trzeba wziąć smycz i podejść do pieska. Rozumiesz, blondasie?- zapytałam sarkastycznie. Przewrócił oczami i wziął Roko na spacer. Strasznie go ciągał, a jak ja zdecydowałam się go poprowadzić, był grzeczniutki. Więc Ross szedł nafoszony za nami. Po 20 minutach spaceru, odprowadziliśmy Roko do domu i od tego czasu byłam zdana na łaskę Lyncha.
- To gdzie zamierzasz mnie torturować- zapytałam, wsiadając do samochodu.
- Jeszcze nie wiem.
- Tsa.. serio?
- Coś się wymyśli.
- Hm, extra. Tak, tak. Jeszcze mnie zgwałć w krzakach...- syknęłam pod nosem, a ten się uśmiechnął.
- No czemu nie...?
- Żartowałam!
- Chciałoby się, co? Długo tego nie robiliśmy.
- I niech tak zostanie. Wczoraj/ dzisiaj zabiłeś człowieka, który mnie porwał, a teraz chcesz mnie zgwałcić?
- To ty zaczęłaś temat, więc wiesz... mamy wieczór dla siebie.
- Eeee... źle się czuję, khe, khe.. ! Mam kaszel, brzuch mnie boli.. chyba pójdę do domu... PA!- krzyknęłam, ale mnie złapał i nie zdążyłam uciec.
- Bądź grzeczna.
- Nie, nie będę. Masz pecha- warknęłam i usiadłam z powrotem w aucie. Ross odpalił i ruszyliśmy. Jechaliśmy w milczeniu, i to dość długo. Aż po dwóch godzinach, to ja przerwałam.
- Ty wiesz w ogóle gdzie jedziesz?
- Nie.
- Okej?.... Jedziemy już 2 godziny.
- Aha, fajnie.
- Masz focha?
- Nie. Jesteśmy na miejscu- oznajmił ze sztucznym uśmiechem. Rozejrzałam się po okolicy.
- Ale... to jest las..
- No co ty nie powiesz? Idziemy na grzybki, wiesz?
- Tak, jeszcze psychol z piłą mechaniczną na nas wyskoczy.
- Nie jest straszniejszy niż Rocky rano.
- Dobra, to może pojedziesz dalej, zamiast tutaj stać?- zapytałam.
- Jak najdziesz gdzieś paliwo, to proszę bardzo- syknął i wysiadł z auta, trzaskając drzwiami.
- Po kiego mnie tu wywiozłeś? Ty plus las... chyba nie chcesz mnie zgwałcić, co?
- Nie zaszkodzi...Wiesz... chłodno się robi, a to cię rozgrzeje...- mruknął.
- Chyba cię coś w spodniach drapie!
- Tym możemy się zająć później, Lau.
- A idź pieprzyć wiewiórkę...- powiedziałam pod nosem i odwróciłam się.
- Nie, nie wziąłem pieprzu.
- Ugh! Czemu musiałam utknąć tu z tobą?!
- Nie oszukasz przeznaczenia.
- Nie? To patrz- rozkazałam i wysiadłam z auta. Poszłam parę kroków przed siebie, ale jak tuż obok mojej głowy spadł żołądź, odruchowo pisnęłam. A Ross oczywiście pomyślał, że ktoś mnie morduje, a jak. Przecież już tyle razy tak krzyczałam, że się przyzwyczaił. Ale to przez niego wszystko! Foch.
- Teraz ty masz focha?- zapytał po kilku minutach.
- Tak.
- Na pięć minut?
- Nie, na dobre!
- Co, może jeszcze przytupniesz?
- Doigrałeś się, przytupam! Zadowolony?!
- Będę jeszcze bardziej, jak to cholerne auto odpali.
- Geniuszu, zadzwoń po kogoś.
- Popsułaś mi telefon.
- Ja?! Kiedy?! Będziesz mnie teraz o to obwiniać?!
- Laura, kotku. Przed chwilą rzuciłaś nim o asfalt. Tak, ciebie będę obwiniał o to- zaśmiał się, kładąc mi rękę na udzie.
- Weź to łapsko- warknęłam i spojrzałam na niego spod byka.
- Jesteś słodka jak się wkurzasz- stwierdził, po czym się uśmiechnął.
- A ty wredny.
- Masz telefon?
- Nie, nie zdążyłam go zabrać, bo pan zły mnie do auta wyniósł!- przypomniałam mu.
- Oj tam, oj tam. Bywało gorzej. O, patrz. Ktoś tam idzie- pokazał na krzaki niedaleko.
- Psychol po ciebie.
- Prędzej po ciebie, mój telefon się mści. Jesteś przeklęta..
- A ty mocno rąbnięty!- krzyknęłam i spojrzałam się na te krzaki. Wyszła z nich jakaś postać, trzymająca jakiś przedmiot w ręce. Odruchowo, NIE SPECJALNIE, schowałam się za Lynchem.
- Spokojnie, nie jestem psychopatą- powiedział mężczyzna miłym głosem, wychodząc z roślin.
- Ufff, to dobrze- odetchnęłam z ulgą. Ross wyglądał na zawiedzionego.
- Co wy tu robicie? Auta tędy przejeżdżają dwa razy na tydzień...
- Ten mnie wywiózł z miasta.
- Jechaliśmy gdzieś, ale paliwo się skończyło i tu utknęliśmy, a nie mamy telefonów- odpowiedział blondyn.
- Mogę was przenocować, mam dwie chatki w środku lasu. W końcu jestem drwalem. Chodźcie za mną- zaproponował i poszliśmy. Po kilku minutach marszu w głąb lasu, dotarliśmy do jakiejś chatki, trochę dalej stała druga.
- Możecie tam przenocować, ale nie zniszczcie mi proszę łóżka. Spokojnie w nocy, dobrze?
- Pan mówi na serio?- zapytałam zdenerwowana.
- Na pewno będziemy grzeczni..- zapewnił sarkastycznie Ross, a drwal poszedł do drugiej chatki. Oczywiście wcześniej, wpuszczając nas do "naszej". Była przytulna, ale zimno tam było. A ja oczywiście bez bluzy, no a jak!
- Oj, obiecuję ci, że w nocy ci zimno nie będzie- szepnął mi na ucho Ross, głaszcząc moje włosy.
- Wolę zamienić się w bryłę lodu.
- To kiedy indziej, dzisiaj będziesz zajęta- puścił mi oczko. Odwróciłam się fochnięta, a on nagle wziął mnie na ręce i zaniósł do małej sypialni z jednym łóżkiem.
- Ross! Puszczaj mnie!- krzyknęłam, bijąc go w plecy.
- Jak sobie życzysz, kotku- mruknął i położył mnie delikatnie na łóżku, po czym........................
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W końcu rozdział, c'nie? Ile go nie było? Hmmm... za długo. Ale brak weny się udzielił + szkoła... Ewelina i Wera (one będą wiedziały, o kogo chodzi) Jesteście najbardziej zboczonymi ludkami, "Żelipapa" :* Next na pewno będzie szybciej, ale kiedy. Może pojawi się 18+.... nie obiecujemy.... To do napisania! ☻☺
PS ma być dużo komów, Pliiiis :c
Klaudia
Super rozdział :***
OdpowiedzUsuńCzekam na next <33
żelipapą kochanie
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty :) Już nmg się doczekać co będzie w następnym rozdziałem xd Mam nadzieje że Ross jej nie zgwałci czy coś XD Nie no czekam na nexta ^^
OdpowiedzUsuń*-* nareszcie xd jestem taka nie cierpliwa ;)
OdpowiedzUsuńRobi się gorącoooooo..... :D
OdpowiedzUsuńLaura i Ross w jednej chatce w środku lasu? LUBIĘ TO! :D
Mam nadzieję że coś się dalej rozwinie.... mówię tu o +18...
Nie żeby coś.... ;p
Czekam na nexta :D
no to ładnie
OdpowiedzUsuńszkoda, że to jendak nie psychopata
rossomefanfiction.blogspot.com
no i jest rozdział :) bardzo mi się podoba :D czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńNo nie żeby coś, ale ja tu w nexcie czekam na 18+ :DWręcz was zabije, jeśli tego nie bd xD Dobra, się nie bd pogrążać :P
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle zajebisty i taki zaczepisty, ta Lau i jej rozmowy z Rossem.... Coś czuję że on wróci do tematu jakoby jest gnojem bez serca :)
W każdym razie będzie w next grubo xD Czuję w kościach :D
I najważniejsze ! Błagam, dodajcie jak najszybciej nowy rozdział! Będę wam nabijać wyświetlenia i się niecierpliwić xD
Do napisania
~ Sandy
To najpierw proszę zabij babę od chemii, matmy, fizyki, polaka, geografii, religii, i niemca, bo za dużo zadają :P Jeszcze w środę na zieloną szkołę jadę (fak mać, jaka beka będzie :O ) i w weekend będziemy pisać rozdział... może do środy się wyrobimy, a jak nie, to będzie w sobotę za tydzień. Ale jeśli wolisz "ostro" w rozdziale, to może to zająć dłużej XDDD
UsuńKlaudia
Dawaj szybko next, muszę wiedzieć co się wydarzy!!!!
OdpowiedzUsuńRozdział zarąbisty!!! <3
Nie zeby nie bylo...ale ja tez cem rozdzial 18+ XD tak wiem..zbok ze mnie ;-; zycze szybkiej weny i dawac mi tu SZYBKO nexta! ;3
OdpowiedzUsuńzarąbisty rozdział! :**
OdpowiedzUsuńznalazłam takie fajne zdjęcie,które pasuje mi do tego rozdziału: http://data2.whicdn.com/images/137249174/large.jpg
<33
Zawsze byłam zwykłą dziewczyną z wielkimi marzeniami i planami... byłam cichą, szarą myszką, nic nie znaczącą dla tego świata. Moje życie nigdy nie było ciekawe... do tego dnia. To był długo oczekiwany przeze mnie dzień- dzień koncertu mojego ukochanego zespołu R5 w Polsce. Jestem podekscytowana... tak długo na to czekałam. Ciemność. Ciemność. Ciemność... i w końcu blask. Na scenie pojawiło się pięć osób. Muzyka zaczęła grać. Niby zapowiada się tak zwykle i banalnie... ale to jedna, totalna zmyłka. Ten dzień zaważył na całym moim dalszym życiu. Poznałam Ross'a- swój ideał- zakochaliśmy się w sobie bezgranicznie. Ale czy na tym świecie prawdziwa miłość może zwyciężyć? No nie wiem, przekonajcie się sami... Jestem Angelika Wagner i opowiem wam całą swoją historię. W skrócie... będzie ona o pasji, marzeniach, snach, miłości, cierpieniu... wszystko w jednym. Czy nauczę się żyć, tak jak ja chce? Czy będę szczęśliwa? I z kim? Z Ross'em- chłopakiem moich marzeń? Z Riker'em- bratem Ross'a, który kocha mnie ponad życie? Czy Dominikiem- moją starą miłością? Mam mętlik w głowie... nie wiem z kim mam być. Nie. Wiem, tylko nie chce się do tego przyznać...
OdpowiedzUsuńZapraszam na tego bloga z powyższego opisu: story-with-ross-lynch.blogspot.com
Huhu +18 mrrr Rozdział po prostu zajebisty *.* Ross psychopata jeden xd
OdpowiedzUsuńsamotnosc-na-zyczenie.blogspot.com
Chce +18 ;).rozdział cuudny ;*
OdpowiedzUsuńZajebisty :) czekam na next
OdpowiedzUsuńSuper czekam na next :-)
OdpowiedzUsuńAaaa :3 Jak zwykle zajebisty rozdział :3 Szybko dawaj next :*
OdpowiedzUsuńBoże nie mogę się doczekać kiedy będzie nowy rozdział!!!!!!! :*
OdpowiedzUsuńDawaj next!
OdpowiedzUsuńYaaaa. Super xD czekam na next
OdpowiedzUsuńTymczasem zapraszam do mnie
angels-and-demons-raura.blogspot.com
ploose dajcie jak najszybciej następny rozdział! <3 to opowiadanie jest megggga! :****
OdpowiedzUsuńMówił ci już ktoś kiedyś, że cię kocham? To ja ci powiem. Koffam cię blogu ty mój <33333 Ross jest boski :33 Nie mogę się doczekać next i nie wiem co powiedzieć, bo mnie zatyka :D Szybko dajcie next. Zapraszam:
OdpowiedzUsuńlaura-vanessa-r5-i-reszta.blogspot.com
Kocham waszego bloga,rozdział jak zwykle genialny, czekam na tą scenkez Raura jak każdy, nie zabijcie moich jednorożców i niech ta scenka się pojawi, ja i jednorożce prosimy, kiedy będzie next?:)
OdpowiedzUsuńHej Hej to znowu ja wasz natręt, hehehe wiecie nie mogę doczekać się nexta wiec piszę i przy okazji nabijam komy i wyświetlenia, mądra ja, hahaha a poza tym to wynagrodźcie mi to czekanie i dajcie mi tą scenke, oczywiście nie jestem zboczona czy coś..wtf czymu się tak tłumacze, no nic dajcie mi nexta a będę happy XD
OdpowiedzUsuńSuper blog ale dawno nextu nie było. Czytam 5 blogów i wszędzie się tak spóźniają. Smutam :(
OdpowiedzUsuńKiedy next bosko piszecie nie mogę się doczekać :D
OdpowiedzUsuńWeny życzę :*
a ja bym chciała żeby Ross udowodnił jej to co czuje i poprostu ją położył i zaczął z nią rozmawiac, poznawac sie lepiej :)
OdpowiedzUsuńKocham was za to jak cudownie piszecie ale dawać mi next bo ja z wariuje !!!!!!
OdpowiedzUsuńPrzy okazji wam na bije trochę wyświetleń bo tu co dzień zaglądam i kom wiec plossssseeeeeee dajcie next !!!!!!!!!!!!