~~ Rydel ~~
Siedzieliśmy sobie i pisaliśmy nową piosenkę. Nie szło nam za bardzo. Może trudno w to uwierzyć, ale to ROSS wymyśla najlepsze teksty. Na razie mieliśmy tylko "Paris, Monaco, and Vegas..."*. No naprawdę, bardzo dużo.Chciałam coś powiedzieć, ale przerwało mi pryknięcie.
- Fuuu, kto się zebździał?- zapytałam, zatykając nos.
- Rocky, znowu bąki cedzisz?- dodał Riker.
- Skąd pewność, że to ja?
- Bo dzisiaj cały dzień się prujesz- powiedział Ryland.
- Ale to Rydel mi dała pierdziawkę z fasolą- oskarżył mnie, krzyżując ręce.
- Rocky, mój braciszku kochany... Zostawiłam to na stole... Ty mi zjadłeś ciastka.
- Ale dobrze wiedziałaś, że to zabiorę, więc trzeba było te ciasteczka schować gdzieś...
- Nosz bulwa mać, no! Idź posadź kartofle, czy coś- "miauknęłam" i machnęłam ręką. Nagle do domu weszli Ross i Laura.
- Dobra, tłumaczyć się, które to wymyśliło- rozkazał Rossy, stając na środku pokoju. Brunetka zamknęła za sobą drzwi.
- Ale co?- zapytałam i popiłam soczek.
- Rydel... po chu.. cholerę to?
- Pogodziliście się?
- Tsa...
- I nawet się przytulili i płakali i takie słodkie słówka sobie mówili, że.. awww.. aż się wzruszyłam- wtrąciła się Lau. Ross spojrzał na nią morderczym wzrokiem i warknął:
- Zamilcz, duszo nieczysta.
- Ross płakał? Ooo jaaaaa....- jęknęła Vanessa.
- Wiedziałam, że za nią tęskniłeś, ha!- krzyknęłam szczęśliwa.
- Zaufałem jej, mam nadzieję, że teraz tego nie spieprzy.
- Wiesz.... dobrze, że wróciliście, bo pomożecie nam z piosenką, c'mon- powiedział Riker i zajęliśmy się pisaniem. Ross wziął w ręce kartkę ze słowami i strzelił facepalma.
- Dobra, to o czym to ma być?- zapytał, rozkładając się na fotelu.
- Eee... to tylko wypisane miasta, więc wiesz... - powiedziałam speszona.
- Weź to skreśl i napisz coś sensownego, co?
- Na przykład?
Spojrzał w sufit i zamyślił się. Potem na Laurę i jakby go olśniło:
- "I like your face despite your nose
17 and a half years old
I'm worrying about my brother finding out
Where’s the fun in doing what you're told?"*
- Skąd ty to bierzesz?- zapytał Ryland.
- Z moich doświadczeń, na które jesteś za młody- zaśmiał się złośliwie, po czym zapisał swój pomysł na kartce. Reszta poszła z górki.
~~ Niedziela wieczór, Laura ~~
Po powrocie poszłam z Vanessą do naszego domu. Mama przy samym wejściu zaczęła nas przepytywać, co robiliśmy, gdzie i o której byliśmy. Tak to jest, jak rodzic pracuje w policji.
- No, mówcie, opowiadajcie jak tam było.
- Udało nam się ich pogodzić- powiedziała Van, na co mama się uśmiechnęła.
- Ty, wam się udało? Wiesz jak ciężko było z tym gościem gadać o tym? Zmieniał temat i nie chciało mu się łazić. To mnie powinniście dziękować- wtrąciłam ze śmiechem.
- Aaaa jak się znowu pokłócą, to CIEBIE będziemy obwiniać- uśmiechnęła się jak chochlik, a ja zmroziłam ją wzrokiem.
- Gratulacje za to, że ich pogodziliście- poprawiłam się, po czym poszłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku, obok parapetu i zaczęłam wpatrywać się w ciemno niebo. Nagle zobaczyłam, że spod domu Lynchów wyjeżdża ktoś na motorze. Pewnie Riker. Chwilę później autem przyjechała (chyba) Stormie, a oni wzięli ją do domu. Po paru minutach zaczęłam się nudzić, dlatego zeszłam do kuchni.
- Mamo, nie ma nic do jedzenia- marudziłam, patrząc w pustą lodówkę.
- Wiem, Van już poszła do sklepu. Wiesz... musimy pogadać o czymś ważnym- zaczęła nieśmiało.
- O co chodzi?- przestraszyłam się.
- Tata dostał zlecenie z pracy i znowu będziemy musieli wy...
- Wiedziałam. Nic dla was nie znaczymy. Praca ważniejsza, jak zwykle! Nie, no dzięki. Fajnie, że przyjechaliście na pięć dni i kolejny raz nas zostawiacie. Rozumiem, że byłyśmy "wypadkiem przy pracy", tak?- zdenerwowałam się. Powtórka z rozrywki.
- Lau, nie gadaj głupot. Przecież was kochamy i nawet nie mów, że nic dla nas nie znaczycie.
- Dobra, mam dosyć waszych kłamstw. Adwokat- zawodowy kłamca i policjantka- nawet nie będę się wyrażać. Nara- warknęłam i skierowałam się do drzwi.
- Gdzie idziesz?
- Gdzieś. Nagle cię to interesuje?
Wyszłam, nawet nie zabierając ze sobą żadnej bluzy, ani kurtki. Byłam tylko w koszulce na ramiączkach, a było zimno. Przeszłam kawałek drogi i usiadłam na ściętym drzewie. Tak sobie siedzę i marznę kilka minut, już przysypiam, gdy nagle......... coś mnie zaczyna wąchać. Odwracam się i okazuje się, że to Roko. Jeenyy, już myślałam, że to jakiś pedzio, zbok, albo Rocky. Ale to tylko Roko. I Ross. O nie...
- A ty czemu nie w domu? W nocy jest niebezpiecznie- szepnął, siadając obok mnie.
- No przy tobie na pewno.
- Powinnaś już spać.
- Spać? Oooo nie, ja tam nie wrócę. A ty chyba powinieneś łazić z psem, a nie zaczepiać niewinne dziewczynki po nocach, nie?- powiedziałam i wstałam. Chciałam połazić gdzieś sama, ale jak odeszłam parę kroków od nich, podbiegł do mnie Roko i stanął mi na drodze. Jakby chciał, żebym wróciła do Rossa, ale nieee, nie ma tak łatwo. I tak blondyn mnie dogonił i stanął na przeciwko mnie.
- Nie dasz mi spokoju, nie?- zapytałam.
- To nie poznałaś mnie jeszcze?- zbliżył się do mnie, przykuwając mnie do drzewa. Roko tylko sobie usiadł, jakby oglądał film i przyglądał nam się.
- No właśnie już cię znam na tyle, żeby wiedzieć, że coś planujesz.
- Tak, planuję dać ci kurtkę, bo masz przezroczystą koszulkę z dużym dekoltem i nie mogę się przez to skupić, kotku- mruknął uwodzicielskim głosem i ubrał mi swoją kurtkę. Pachniała jego perfumami, on to zaplanował, na pewno!
- Wiesz, nie musisz mi się tam wpatrywać, jak ty masz to w zwyczaju.
- Właśnie za to cię kocham- zaśmiał się, a ja zarumieniłam. Fu, za szłodko, blee. Po prostu zaniemówiłam, a on to odebrał tak:
- Czyli to znaczy, że jesteś już moja, skoro nie protestujesz, to...- i nachylił się do pocałunku, ale mu się wymknęłam i wyszło na to, że cmoknął drzewo, a nie mnie. Odsunęłam się od niego na bezpieczną odległość i spojrzeliśmy sobie w oczy. Tak staliśmy, metr od siebie, a Roko się... niecierpliwił [?]. W końcu jakoś miauknął i podszedł do nas, po czym zaczął popychać mnie łbem do Lyncha, a gdy byliśmy już dość blisko i czekaliśmy na to, co dalej zrobi ten pies, wstał na dwie łapy i jakby "szturchnął" go na mnie. W ten właśnie sposób, pocałowaliśmy się z Rossem i... no byliśmy razem. Nieee no ja w siebie nie wierzę już. Za bardzo na mnie działa i nie panowałam nad tym co mówię. Dodatkowo byłam strasznie śpiąca. Tylko, że ja już mam chłopaka....
`````` RANO``````` ~~ Ross ~~
- Rydel, gdzie moja kasa?- zapytałem kolejną już osobę o to. Od kiedy wróciłem w nocy do domu, szukam 500 dolców, ale jakby się rozpłynęły.
- Nie wiem! Moja i Rikera też zniknęła. Myślałam, że to ty je zabrałeś, znowu!- krzyknęła równie zdenerwowana.
- Ja pierdolę, nie wziąłem ich! Jak znowu matka je wzięła, to normalnie uduszę na miejscu- warknąłem i wyjąłem telefon. Wybrałem numer do niej, ale nie odbierała. Wczoraj przyjechała nas odwiedzić, przenocowaliśmy ją, fajnie nam się gadało i była miła, prawdopodobnie POZORNIE miła atmosfera. Po kolejnej nieudanej próbie, rzuciłem wściekły telefonem o ścianę, a on się rozwalił. Zapomniałem o jednej, drobnej rzeczy. Pod klapką miałem ukrytą ostatnią żyletkę, a Rydel to zobaczyła i ją podniosła z ziemi.
- Ty się..
- Tak.
- Ale..
- Bo miałem powody, ale to było dawno, więc nie przypominaj mi o tym i nikomu nie mów, bo pożałujesz. Pamiętaj, że kilka osób mam już na sumieniu- zagroziłem i wyszedłem z domu, trzaskając drzwiami. Poszedłem do garażu, bo chciałem sobie pojeździć na motorze. Ale zastałem otwartą bramę i brak jednego z naszych aut. A na betonie co? Telefon mamy. Wystarczyło, że przeczytałem parę jej wiadomości z ojcem i zalała mnie fala gniewu. Nie dość, że nas oszukała, to jeszcze okradła i uciekła do Vegas. Debilka nawet adres mu podała. Dla mnie to lepiej. Wsiadłem na motor i go odpaliłem. Zobaczyłem Laurę, która wychodziła ze swojego domu z jakimś chłopakiem, trzymali się za ręce. Wziąłem głęboki oddech, żeby się uspokoić i wyjechałem. Zatrzymałem się tuż przed parą zakochańców. Brunetka zrobiła wielkie oczy. Aby zrobić jej na złość, zsiadłem z mojej maszyny, podszedłem do niej i czule pocałowałem, kładąc ręce na jej talii.
- Niedługo wrócę, kochanie. Jadę tylko na chwilkę do Vegas, nie tęsknij bardzo za mną- szepnąłem jej uwodzicielsko na ucho, odgarniając jej włosy z twarzy. Była zszokowana, wkurzona, a ten pedałek z lekka zdziwiony.
- Lau, kto to jest?- zapytał jej. Ja się wtrąciłem z kłamstwem.
- Ojciec jej dzieci. Nara.
Zostawiłem im rozmowę i ruszyłem do Vegas. Skoro ona ma chłopaka, a od wczoraj jest ze mną, to ja wpadnę na jakąś imprę w mieście grzechu. A co mi tam. Ale najpierw sobie "pogadam" z tą oszustką.
~~ Rydel ~~
Dlaczego on się ciął i mi o tym nie powiedział? Że ja tego w ogóle nie zauważyłam... Nie, no zajebista ze mnie siostra, serio. Muszę z nim porozmawiać. I jak to kilka osób ma na sumieniu?!
Zaczęłam go szukać, ale nigdzie go nie było. Powoli się niepokoiłam.
- Widzieliście Rossa?- zapytałam, wchodząc do kuchni, gdzie siedzieli Rocky i Riker.
- Jechał gdzieś, potem zrobił scenkę Laurze i go nie było- powiedział brunet.
- A wiecie gdzie pojechał? To ważne.
- Nie, stało się coś?- odezwał się Rik.
- Muszę z nim o czymś pogadać.
- To może pytaj Lau? Pewnie będzie wiedzieć- zaproponował Rocky.
- Dobra, dzięki.
Zadzwoniłam do niej i dowiedziałam się, że mój kochany braciszek pojechał do Las Vegas na swoim motorku. Po prostu extra. Niee, ja już nie mam do niego siły, wykończy mnie psychicznie i fizycznie.
Położyłam się w pokoju i włączyłam muzykę. Szybko zasnęłam na kilka godzin. Koło 15:30 zadzwonił do mnie nieznany numer. Ktoś przerażony powiedział do słuchawki:
- Rydel, ona leży i się nie rusza, chyba nie żyje...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Chciałam Was poinformować, że rozdział 28 będzie zakończeniem pierwszego sezonu opowiadania. Potem będzie przerwa na 2 tygodnie z rozdziałami, ale będziemy Was informować na bieżąco. One shoty Alex będą dodawane, ale to do niej się zgłaszajcie XD
CHCECIE JESZCZE NASTĘPNY SEZON?
28 niedługo, sporo będzie się dziać i spokojnie, Bad Boy powróci, ale będzie miał małą przeszkodę... Za to, co wszyscy uważają, że zrobił.
Jak myślicie, kto dzwonił i o kogo chodziło?
BĘDZIE ZNOWU 40+ KOMENTARZY? NAWET NIE WIECIE JAK TO MOTYWUJE ☺
Klaudia :*
```````````````````````````````````
* 1975 "Girls" ~ cover
*.*
OdpowiedzUsuńWydaje mi się że to Ross dzwonił do Rydel i chodzi o ich matkę. Pewno wszyscy będą myśleli że to Ross zabił swoją matkę ;/ świetny rozdział! Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału no i drugiego sezonu oczywiście ;D <3 - ~ Karina
OdpowiedzUsuńRozdział był fantastyczny.
OdpowiedzUsuńRoss i Lau razem, a na dodatek ta scenka na koniec. Myślałam, że padnę.
W ogóle jeszcze ten początek z bąkami. Do tej pory nie mogę się opanować.
Także uważam, że to Ross dzwonił do Delly. Nie chcę, aby był on winny temu zdarzeniu.
Z niecierpliwością czekam na drugi sezon. To na 100 % będzie hit sezonu. Kocham tego bloga i chce więcej tej historii. To uzależnia w pozytywnym sensie.
Czekam na następny rozdział i mam nadzieję, że będzie on szybko dodany !!!
WIĘC LUDZIE KOMENTUJCIE ILE WLEZIE :D
Pozdrowienia od Anonimka <3
boszki rozdział czekam na nexczta :)
OdpowiedzUsuńSuper!! Czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńDawaj next :P
OdpowiedzUsuńwow...po prostu wow
OdpowiedzUsuńchce nexta teraz i żadnych wymówek!!!
pozdrawiam <5
Super <3 :D Kiedy next? *_*
OdpowiedzUsuńSuper!!!
OdpowiedzUsuńDawaj szybko next <3
Super rozdział <3
OdpowiedzUsuńRydel dowiedziała się, że Ross ciął xD
Ross i Laura razem xD Potem scenka i nie razem xD
Ross w roli Bad Boy'a powraca :)
Czekam na next ♥♡
Świetny
OdpowiedzUsuńŁohohoho trochę się tu działo :)
OdpowiedzUsuńOczywiście że chce 2 sezon i dawaj next :*
rozdział super :D
OdpowiedzUsuńmyślę,że chodzi o Stormie,a kto dzwonił nie wiem..
proszę dajcie szybko NEXT <3
OdpowiedzUsuńuważam,że chodzi o Stormie ale nie mam zielonego pojęcia kto mógł zadzwonić :D
Super mam nadzieje ze szybko dodacie nowy rozdzial
OdpowiedzUsuńZajebioza w czystej postaci. A i zapraszam do mnie : http://miloscniemozliwa.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńCudo... <3
OdpowiedzUsuńPewnie że chce następny sezon!!! Już się nie mg doczekać :P
czekam na nexta :)
Fantastyczny rozdział :D
OdpowiedzUsuńAaa ciekawości mnie żera kto to dzwoni myślę że Ross :*
No pewnie że chcemy 2 sezon <3
Czekam na nexta /kocham!
Next!!!!!
OdpowiedzUsuńSzybko dawaj nexta bo jak nie to się obrażam :P Tak bardzo chcę przeczytać następny że już nie wytrzymuję i oczywiście jestem ciekawa drugiego sezonu którego oczekuję <3
OdpowiedzUsuńSuper czekam na next :-)
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuń2 sezon obowiązkowo. Nie wyobrażam sobie życia bez tej historii bo jest genialna <33
OdpowiedzUsuńBad boy powraca..
OdpowiedzUsuńCoś romantycznego mhm..
Uwielbiam <3
TAAAAAK!! 2 SEZON!!!! Nie mogę się doczekać!! :D... 28 rozdział... <3<3
OdpowiedzUsuńSuper blog :) i TAAAK !!!!! 2 SEZON !! 3 RAZY NA TAK !!!
OdpowiedzUsuńSuper. Myślę że chodzi o to że mama Laury ktora jest glina oskarży go o to,że zabił matkę czy coś takiego... Mam nadzieje że szybko pojawi się następny wpis. Czekam z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńKLAUDIA
Rozdział świetny i jasne ,że chcemy 2 SEZON !!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńChce nowy sezon! Tylko mam prośbę... niech będą częściej rozdziały, bo kocham tego bloga no! <3
OdpowiedzUsuńBoski rozdział :3
OdpowiedzUsuńCzekam na next :*