sobota, 31 maja 2014

Rozdział 7

~~W poprzednim rozdziale~~
- Morda, CHAMIE. Już nie potrzebuję tego bandaża. Chodź, obejrzymy ten teledysk i spróbujemy zatańczyć- zdecydowałam ponuro, a on się wyszczerzył. Włączył klip i wtedy zorientowałam się, że jest o wiele gorszy, niż myślałam....    

~~Lau~~
....On mnie pozabija jak tak będzie mną rzucać !!! Hahaha, ale plus jest taki, że mogę go zdzielić! Buahaha... Ale coś czuję, że będę miała siniaki. I trochę przerąbane (patrz od 1:41). Kurde, mamy szczęście, że on tańczy, a ja uczyłam się kiedyś gimnastyki artystycznej. Chyba nadal mam kostium w szafie... albo już go spaliłam, nie wiem. Zakwalifikowałam się kiedyś do mistrzostw świata, ale stchórzyłam i to rzuciłam. Wiecznie jakieś kontuzje... ALE ON MNIE ZABIJE JAK BĘDZIE MNĄ RZUCAĆ! 
- Ej, kotku, chodź- rozkazał i odgarnął trochę rzeczy z podłogi na bok. 
- Nie masz kuźwa materaców jakichś? I NIE NAZYWAJ MNIE KOTEK- wkurzyłam się, chociaż wiedziałam, że i tak sobie nic z tego nie zrobi.
- Nie mam, KOTKU.
- Ugh!! F*ck!- krzyknęłam, a on się zaśmiał. 
- Śpiewać też musisz. A może by tak, w ramach ćwiczeń...
- Nawet się nie waż- powiedziałam stanowczo, bo zauważyłam, że się wyszczerzył. 
- Daj mi dokończyć.
- Nie, bo wiem jaki jest koniec. 
- Tak? To powiedz- znowu się wyszczerzył. Ugh! Co za gnojek! 
- Ty to doskonale wiesz, więc po co mam to powtarzać?- zapytałam nie parząc na niego. 
- A może myślę o czymś innym, niż ty?
- To sam powiedz.
- Ha! Wiedziałem! Kotek nie wie- zaczął do mnie podchodzić.
- Weź, bo Rocky'ego zawołam, żeby ci fasolki zrobił!- krzyknęłam wkurzona, a on się wzdrygnął. Ha, mam patenta na niego...
-  Rocky, cho..!- nie dokończyłam, bo zatkał mi usta dłonią. 
- Przestań to odwalać- wysyczał i przyszpilił mnie do ściany. Jeszcze taki niedelikatny wobec mnie, to on nie był...
- Zależy ci na tej ocenie, czy nie? Sama mówiłaś, że chcesz to zaliczyć, a teraz takie cyrki odstawiasz, tak?- wycedził przez zęby. W jego oczach widziałam pustkę, źrenice były powiększone, a on dygotał. Czy to znaczy, że...
- Ross, ty ćpałeś!- krzyknęłam wyrywając mu się. 
- Cicho bądź, kurwa! Coś ci na mózg padło? Ja nie ćpam!- bronił się wkurzony. Wtedy przypadkowo spojrzałam na jego kieszeń. Wystawała z niej saszetka z czymś. Wyciągnęłam mu ją.
- Tak? A to co?- pomachałam mu tym przed nosem. 
- To nie moje! To Mai!
- Jakiej znowu Mai?!
- Dziewczyny z mojego gangu!- warknął.
- Z nią też sypiasz, prawda?- zapytałam. 
- Nie. Ona jest nieznośna- powiedział i spuścił głowę.
- To dlaczego miałeś takie oczy i dygotałeś?
- Czasem tak mam, po prostu!
- Nie krzycz- poprosiłam. 
- To przestań mi wiercić dziurę w brzuchu. 
- No dobrze...- zgodziłam się i zapanowała niezręczna cisza. Postanowiłam iść do domu. Przypadkowo oparłam się ręką o ścianę i przypomniałam sobie, że się nadziałam wcześniej na nóż, dlatego tam mnie bolała dłoń. Wyszłam z jego pokoju i skierowałam się do reszty domowników. 
- Laura, co się tam stało? Te krzyki było tutaj słychać- powiedział Rocky.
- Nieważne. Macie bandaże?- zmieniłam temat.
- Tak, chodź, pomogę ci- zaproponował Riker i poszliśmy do kuchni. Usiadłam na krześle i zaczęłam myśleć o rodzicach, Lynchach, pracy z muzyki i ogólnie o wszystkim. 
- Co tam się stało?- zapytał nagle Riker, szukając bandaży. 
- Co, co?- ocknęłam się.
- Co stało się na górze?
- Nic.
- Słuchaj, jesteś przybita, masz szkliste oczy i widzę, że coś nie gra. Większość dziewczyn, które chodzą do Rossa, kończą w psychiatryku, albo z depresją. 
- Nie było już takich sytuacji, że podejrzewalibyście, że.... Ross... ćpa?- wydusiłam z siebie, a blondyna zamurowało.
- Cooo?? Skąd takie podejrzenie?
-  Bo... jak... hmm.. to znaczy, widziałam, że miał powiększone źrenice i dygotał, a w kieszeni miał prochy... powiedział, że to jakiejś Mai z jego gangu, ale mu nie wierzę. 
- On czasami taki jest, musisz się przyzwyczaić. On często przetrzymuje prochy ludzi z gangu, a oni w zamian nie wspominają o nim na przesłuchaniu- wytłumaczył i zaczął mi bandażować rękę. 
- Wasi rodzice nie mają z nim problemu?- palnęłam głupia. Riker nagle posmutniał i spuścił głowę. 
- Rodzice... mamę zastrzelili bandyci podczas napadu, a tata kiedyś, gdy byliśmy w trasie, zamyślił się i wpadł w poślizg... nie wyhamował i... chyba wiesz co było dalej- wyznał ochrypłym głosem. Chwilę później się rozpogodził. 
- Ej, uśmiechnij się. Skąd mogłaś wiedzieć? A właśnie, ten palant mówił, ze macie jakieś zadanie z muzyki, nie? Pokażecie co macie?
- Okej- zgodziłam się i stanęłam na środku kuchni. Zrobiłam mały krok w bok i skończyłam.
- I to wszystko? No dużo, naprawdę- zaśmiał się. 
- To teledysk "Try" Pink, więc on mnie wymęczy, a drugi to tylko stoimy i śpiewamy na zmianę, więc..
- Więc idziesz ćwiczysz z Rossem i za pół godziny przychodzicie i pokazujecie nam- powiedział z uśmiechem i wypchnął mnie delikatnie z kuchni. 
- Nie lubię cię, wiesz?- wysyczałam wchodząc powoli po schodach. Zapukałam do pokoju Rossa i weszłam. Blondyn siedział, a na szyi miał węża. Gdy mnie zobaczył, natychmiast odłożył gada do terrarium i podszedł do mnie. 
- Przepraszam, że cię oskarżyłam o coś takiego...- szepnęłam i chciałam wyjść, ale złapał mnie za rękę ( tą zdrową) i przyciągnął do siebie. Znowu się wyszczerzył, UGH!
- Na ciebie, kotku, nie mógłbym się gniewać.
- No fajnie, fajnie. Puścisz mnie?
- Nie.
- Tsa... to było do przewidzenia...- mruknęłam pod nosem. 
-  Tak, też cię kocham- zażartował sobie i mnie puścił. 
- A ja ciebie nie.
- Wiem. Czekaj, pójdę po rodzinkę i pokażemy im co mamy- powiedział skierował się do drzwi.
- Ale my nic nie mamy! Poza tym ja nie umiem śpie... super, wyszedł już. 
Podpatrzyłam jeszcze trochę teledysk, ale kilka sekund później nic nie pamiętałam. Chwilę później do pokoju wszedł cały zespół R5 i Vanessa. Ross stanął obok mnie i powiedział:
- Ćwiczyliśmy..
- Wcale nie ćwiczyliśmy- weszłam mu w zdanie.
- Dobra. Wcale nie ćwiczyliśmy. No to macie "Just give me a reason". 
- Nie to zakuwałam kuźwa!- zaprotestowałam. 
- Chyba potrafisz stanąć i wydać dźwięk, nie? 
- Nie. Ja nie umiem śpiewać!- sprzeciwiałam się dalej. 
- To może najpierw posłuchamy?- zapytał i włączył muzykę. No dobra, raz kozie śmierć. Śpiewaliśmy tak i śpiewaliśmy, aż w końcu wkurzyłam się, bo ten palant od kotków patrzył gdzie nie powinien. 
- Kurwa, co ty robisz?- zapytałam szorstko. 
- Śpiewam, kotku- uśmiechnął się uwodzicielsko. OMG, OMG ja zaraz... rzygnę tęczą. 
- Ja ci zaraz dam "kotku"!- wkurzyłam się i gdyby nie Rocky, który mnie przytrzymał, wydłubałabym mu gały! 
- Van, chyba nie możemy iść do klubu i zostawić ich samych- powiedziała zdecydowanie Rydel. 
- No... Dobra, czyli jednak nocujecie u nas. To przyjdźcie o 19:00. My już pójdziemy- postanowiła Vanessa i wróciłyśmy do domu. Ufff wolność!!

~~Van~~
- To...szykujemy już jedzenie i filmy?- zapytałam mojej siostry, która była strasznie szczęśliwa, nie wiem o co jej chodzi.
- Okey. Tylko, żeby było jasne Ross NIE ŚPI U MNIE!!- krzyknęła, po czym zabrałyśmy się do roboty. Po godzinie było wszystko przygotowane, nagle zadzwonił do mnie telefon.
- Halo?
- Hej Van tu Riker
- Hej Riker coś się stało?
- Chciałem Ci tylko powiedzieć,że jednak idziemy do klubu i Ross z Lau zostają w domu, żeby przećwiczyć.
- A dobra, to o której mam przyjść?
- Za godzinę
- Dobra, to do zobaczenia!
- Paa
Rozłączyłam się .Ale to tylko godzina!! Nie zdążę się wyszykować dla Rikera!!! Wróciłam do Lau.
- Lauruś?
- Co zrobiłaś?- zapytała i się uśmiechnęła.
- Wiesz....Riker dzwonił i powiedział, że....jednak idziemy do klubu- uśmiechnęłam się niewinnie.
~~Lau~~
Nie, nie, nie to chyba jakiś żart!!! JA SAMA Z TYM PALANTEM OD KOTKÓW ?! Trzymajcie mnie!!!
- Ja z nim nie wytrzymam!!- zaczęłam krzyczeć.
- Spokojnie!! Przećwiczycie sobie ten układ i będzie dobrze- powiedziała "spokojnie"?! Spokojnie?!
- Van ty widziałaś....- nie zdążyłam dokończyć, bo Van już nie było. Ugh...ale ja mam siostrę, no można pozazdrościć.Włączyłam sobie mój ulubiony serial "American Horror Story" i zajadałam się popcornem.
~~Van~~
W co mam się ubrać?! Grzebie od 15 minut w szafie i nic nie mam!! Zostało mi tylko pół godziny, żeby wyglądać bosko!! Dalej nic nie mam!!! A nie, chwilka coś widzę...mam!!! Pobiegłam do łazienki, aby się wykąpać, ubrać i umalować. Po 20 minutach wyszłam, wow!!! Szybka jestem!! Wybrałam taki zestaw:
Makijaż i włosy zrobiłam tak:
Jaka ja jestem piękna!! Tak, tak, ah ta moja skromność. Uśmiechnęłam się i zeszłam na dół. Gdy przechodziłam przez salon zobaczyłam jak Lau płacze i mówi.
-Jak ona mogła go zabić? No jak?! On był taki przystojny!!- przewróciłam teatralnie oczami i wyszłam do Lynchów.
~~Lau~~
- Co za idiotka!!! Taką to bym spaliła i zakopała w ogródku!!
- Nie bulwersuj się tak, kotku, to tylko serial- ten debil przyszedł!!! Myśl Lau gdzie by tu go spalić? Nic nie wymyśliłam, bo ten dekiel wziął mnie na ręce i przyszpilił do ściany.
- Czego chcesz?-warknęłam.
- Ciebie, ale teraz musimy ćwiczyć. To co, oglądamy jeszcze raz "Try"? Czy od razu działamy?- co?! Najpierw mówi, że "Try", potem zmienia na "Just give me a reason", a teraz znowu "Try"?! On jest zmienny jak kobieta!! A dobra, ale sirota ze mnie, przecież robimy dwa teledyski.. ale najpierw ćwiczymy "Try", bo jest trudniejszy.
- Możemy od razu przejść do rzeczy. Im szybciej zaczniemy, tym szybciej skończymy i nie będę cię musiała dzisiaj już więcej dotykać- mruknęłam i się zaczęło. Trzyma mnie w górze (Patrz 2:01), zaraz mnie zrzuci!! Przynajmniej materace zamortyzowały upadek. Nie tylko nie ten moment!!! (2:19). Ugh....pewnie najchętniej zdarłby mi to ubranie i dalej to już pewnie wiecie....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siemaneczko xD Taki tam sobotni rozdział :D Teraz się boję być w domu przez głupi horror i zwiastun (Dzięki Klaudia -.-). Znowu mi coś odbija hahahaah xD Ahh....kocham moją klasę wiecie? xD
 Także ten tego Klaudia pisała ze mną i chyba Wiki też xD Już nie pamiętam (ta moja skleroza xD)
Dobra to rozdział jest,Klaudia i Alex-  debilki są,czytelnicy są mam nadzieję i komentarze też mają być ;D Do napisania Kocham Was!!! <3
Alex ;D
 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak, tak, teraz debilka się podpisuje xD Sinister zryje Wam bańki, najlepiej wtedy nie patrzcie na biedronki xD... Alex aż się do Rikera musiała przytulać, a Ross się zlał i rąbnął w łeb ( nie wnikajcie xD) Ahhh te nasze rossmowy....  Ahhh, ale my rąbnięte... szczególnie Alex. Żeby w piżamie i kapciach do szkoły przychodzić? (na pierwszy dzień wiosny) Hahahah!! ( To skomplikowane). 
Ale dla Alex należą się brawa, to ona napisała prawie połowę rossdziału ( od momentu, gdy Van i Lau wracają do domu).


Klaudia :)


8 komentarzy:

  1. Super czekam na next :-)
    Agata

    OdpowiedzUsuń
  2. Sweet rozdział!
    Czekam na szybkiego nexta!

    OdpowiedzUsuń
  3. Co dalej? Co dalej?
    Strasznie jestem ciekawa nexta xD
    "Palant od kotków" - the best!

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahah '' Omg omg ja zaraz ... rzygne tecza xddd nie no ... boskie :D zapraszam do mnie no-ordinary-love-raura-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Będzie dzisiaj next ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie :( Powinien pojawić się w środę lub w czwartek.
      Alex ;D

      Usuń
  6. http://laura51.crazylife.pl/

    OdpowiedzUsuń